Za co mezczyzna kocha kobietę i odwrotnie....?:)

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 391
poprzednia |
Pragnę Was serdecznie powitac... jako, że jestem tu po raz pierwszy:-)
Pomyślałam sobie, że najwłaściwszym tematem na inaugurację mojego z Wami tu spotkania bedzie...MILOŚĆ..
Przewrotnie zacytuję kontrowersyjną czasami George Sand...
"Pośród uczuć ludzkich miłość jest tym, które bardziej aniżeli wszystkie inne pozwala się kształtować (...) prawdziwe szczęście to kochać i być kochanym (...) ten, kto nie jest kochany, zawsze jest samotny wśród tłumu (...) A związek cielesny, nawet między małżonkami, to zbrodnia i świętokradztwo, jeśli nie towarzyszy mu wielkie uczucie...
Co Wy na to?;) Czyż nie pięknie ujęte?
Pewnie, że piękne, ale uważaj, bo Cię tutaj za homofoba wezmą, bo jak tak można determinować kochające się płcie?
Zauważ, że mówisz tutaj o miłości kobiety i mężczyzny, czyżbyś nie wiedziała, co jest dzisiaj trendy?:))
Tytuł Twojego wątku jest bardzo kontrowersyjny, powiem więcej, obraża niektóre grupy społeczne. Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby Twój inauguracyjny wpis został usunięty.))

Mnie się podoba, bardzo.:)
coz...
Szanowny Geniu...
nie mam pewnosci na ile liberalna była Sand....
I obstrahuje od tego...
Cenię miłość, taką zwyczajną - do czlowieka...
Niewazne jakiej jest on orientacji seksualnej... byle zasługiwał na to miano...
co w moim rozumieniu odnosi się do jego walorów etycznychj...
Choć skądinąd przyznam, że sama jestem nieugiętą poszukiwaczką mezczyzny, ktory ujmie mnie swoją powierzchownością...
Dotknie wrazliwoscią, ucałuje szlachetnością, oswoi intelektem,
poskromi poczuciem humoru...i przybliży czymś ulotnym bardzo, czego nie sposob wyrazic... swoiskością może? I doprawdy, nie chcę tu snuć bajki o księciu... Stop.
Czy tu takie rozmowy są tu mile widziane?
Bo poki co pojęcia o tym nie mam...
Przeproszę więc,
że przysiadłam sobie tu i pozwoliłam poszybować moim myślom zbyt daleko...
Żródełko mi osobiście to nie przeskadza
>>>przysiadłam sobie tu i pozwoliłam poszybować moim myślom zbyt daleko...
Geniu:)
hehe... przypomnial mi sie "Kamyk" Herberta...
Wszak zamkniety w sobie...
skadinad.... moze przypadkiem natrafilam na ryse, ktora daje mi poznanie Jego wnętrzą?;)
Serdecznie dziekuję za powitanie i uśmiechy :)
A Tobie "inf..." za akceptacje:)
Przypomnę nieśmiało,że byłabym wdzieczna za rozwiniecie i przyblizenie mi tematu postu...
I moze wzbogacenie o wątki kulturowe?
Jeżeli ten fragment przypomniał Ci się ot, tak, całkiem spontanicznie, to chyba należy sie Ciebie bać a przynajmniej dobrze zastanowić się, co sie pisze.:)

Za co kocha?
Nie wiem, czy w ogóle jest sens zadawać takie pytanie "za co". Nie kocha się za coś, kocha się "bo", kocha się, bo ta druga osoba jest, ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami....bo istnieje.
heh...
coż, a moze tylko ten fragment znam?;))
Bać się?
ano wlasnie... jak mozna sie bac i kochac?
Lęk implikuje ucieczke....
zatem jak mozna mnie kochac?
Mimo, iż istnieję... z wadami, ale pewnie i zaletą jakąs?;|
Czemu pytanie?
Bo nie wszytko jest takie oczywiste, jakim się zdaje.
Bo harmonię bytu burzą czasem drobne niuanse.
I odwrotnie;)
budują ją....
Tylko jak wyjść z tego labiryntu??;)
Nie sądzę, żebyś znała jedynie ten fragment, coś mi mówi, że to nieprawda.
Lęk implikuje ucieczkę, mówisz?
Tak, to jest prawda, u bardzo wielu mężczyzn to jest regułą, boja się kochać kobietę przewyższającą ich pod jakimś względem. boją się, że nie będą w stanie wykazać się swoją męskością(cokolwiek można pod tym pojęciem rozumieć).

Takie kobiety skazane są na szukanie. Na szukanie tego, który trafia się raz na tysiące, albo mogą odpuścić i zadowolić się prymitywem, któremu różnice między nimi nie będą przeszkadzać, bo tych różnic po prosty nie będzie zauważał.


Odwrotnie, to ciekawsze.:)
Harmonię bytu budują czasem drobne niuanse.
oj...zapomnialam, zem tu wstapiła;))
a zatem melduję się ponownie;)
***
Racja, niuanse wlasnie.
i niechaj powstaje harmonia...
***
Choć jestesmy wrzuceni w swiat pozorów...
łatwo o manipulacje, zwlaszcza w necie...
Wystarczy nieco obycia w materii wirtualnej, dobry scenariusz i... google na podorędziu...
A powaznie?
doswiadczyłam manipulacji, jak zapewne kazdy tu i nie tu.
Bolało, boli... Pozostało wzbogacające doswiadczenie, pozostał cień...
***
Sprzezenie: lęk - ucieczka? traktuje je uniwersalnie...
Uciekaja takze Ci, "z błyskiem"...
choc czasem masz chec i nadzieje, ze bedzie to wspolne wspinanie sie...
że Twoja myśl wesprze Jego...
a On poda Tobie dłon.... i tak ad infinitum...
Wsazak jak rzekl Platon o zakochaniu - to wzajemne odnalezienie się...
***
Tymczasem okazuje sie wspołbytujemy z kims, w kim panuje jedynie ulotna moc Erosa.
Miłość taka wykracza poza doznania seksualne oczywiście. To cos więcej – to zaabsorbowanie ukochaną osobą, jako całą. Głównie dlatego, ze jest osobą, a potem kobietą /czy mężczyzną/. Pragniesz wciąż o niej myśleć.
Pragniesz ukochanej, a nie rozkoszy, co wyrazasz czasem wyraziscie: „chętnie bym Cie zjadł”.;)))
I Eros zachęcą do religii miłości, do ubóstwiania miłości... niekoniecznie kochankow...
I tak z czasem staje się on dla nich demonem... a powiedzenie o "kochankach", którzy chcieliby się zjeść, zbliża się niebezpiecznie do prawdy...
**
ech, to sobie poszybowalam;)
Ale co tam;)
Skoro już doświadczyłaś manipulacji, rozumiem, że nie chcesz, żeby znów bolało, pewnie wiesz, jak ją rozpoznać. Czujesz się bezpieczna? Myślisz, że możesz stąpać po cienkiej linie bez obawy upadku? Czy może lubisz ten intrygujący smak ryzyka, kiedy postanawiasz dać wiarę swoim odczuciom i jedynie odczuciom?
Nie, nie lubię ryzyka... Ale czyż nie stanowi ono cześci życia?
Zawsze pozostaje pewna wątpliwość... Ktoś rzekł „wątpię , wiec jestem”...
Myli się rozum, zawodzi intuicja...
A życie każe trwać i posuwać się naprzód...
Upadek jest wliczony w cenę życia,
pięknie jest się umieć podnieść...
***
Nie wiem czy potrafie.
Będziesz ryzykować, musisz ryzykować, nie masz alternatywy.
Jak inaczej poznać, że posuwasz się do przodu, że się podnosisz?
Będziesz ryzykować, zdając sobie sprawę, że Twój mózg będzie fałszował rzeczywistość w dążeniu do przyjemnych odczuć.

I bardzo dobrze, że tak będzie. Pójdziesz naprzód.....tylko weź ze sobą cienką nić Ariadny swoich wątpliwości.:)
Bystry z Ciebie Czlowiek,
a ja /jak widzisz/ wpadlam nawet w sieć wlasnego tematu...
***
A zatem
pewnie i nić /nawet Ariadny/ nie pozwoli mi wydostać sie z tej niewoli;)
***
Powinnam spasowac i ucieć gdzieś, w niebyt:)
***
Żródełko przyjemnie się Cię czyta
Dziękuje za uznanie i odwzajemniam je całkowicie.
Temat Twój, ale czyje sieci?
Czy w ogóle są jakieś sieci?
Trzymaj nić mocno w dłoniach, nie rozluźniaj uścisku...na razie nie.
I nie pytaj, co robić, poczuj to, poczuj sama.:)
a co znaczy przyjemnie?
To jeszcze Ktos, poza altruistą Geniem mnie zechcial czytać?;)
Żródełko ciekawie piszesz
Altruistą?
Tak mnie odebrałaś?
Nie, to tylko prowokacja, bym zaprzeczył i zaprzeczam. To nie altruizm, to dużo bliższe egoizmowi. To przyjemność.
Geniu TY łowcą, myśliwym jesteś moze?;)
A moze tylko żeglujesz morzem?;)
***
ja nie mam wprawy w uścisku...
Geniu...
kogos mi przypominasz...
Ów , smakował slowa...
i nazywał ich kunsz /w jego mniemaniu/ ....hm. perwersyjna przyjemnoscią.
Może, kto wie, Ty nie wiesz, jeszcze nie wiesz.
Zaciskaj dłoń na nici, zaciskaj ją mocno.
Jeszcze ciemne korytarze labiryntu.
Poczekaj na jakieś światło.
Poczekaj.
Kim jest ten człowiek?
oby nie oślepiło,
to swiatło...
Kim?
Znajomym...
*
Hm...a kimże jest czlowiek - kto to wiedziec moze;)?
Kiedy zacznie oślepiać, to już nie pomoże żadna nić.
Spali się w ostrym świetle cienka i już bezużyteczna nić wątpliwości.

Kiedy zacznie oślepiać, otwórz dłoń szeroko i ufnie, nie będzie już potrzeby trzymaj jej zaciśniętej, nie będzie już nici, nie będzie już wątpliwości.
Zgrabna figura retoryczna:)
Słowa... czasami trawią pozornym bogactwem treści...
Ale jak sie im przyjrzec z bliska...
pustka się jawi...
ot opakowanie piękne, i tyle.
jak odroznic swiatło...
od jego hologramu?
Tak słowa bardzo często są jedynie figurą retoryczną, pustym opakowaniem. Opakowaniem, które swoją bezużytecznością potrafi ranić często nieoczekiwanie boleśnie?
Jak odróżnić prawdziwe światło od hologramu?
Przekonać się można dopiero wtedy, gdy zacznie palić i oślepiać, nie wcześniej.
Wcześniej można jedynie zaufać, że to, co się widzi, to co chce sie widzieć, to prawdziwe światło...jedynie zaufać.
Dobrej nocy Źródełko. Było mi bardzo, bardzo miło.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 391
poprzednia |

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia