Za co mezczyzna kocha kobietę i odwrotnie....?:)

Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 391
no wiesz myslam ze wejde na forum i poczytam i wypowiem sie na jakis ciekawy temat...
a mialo byc tak pieknie...
kazdy ma prawo wyrazac swoja opinie, ale nie kazdy musi chciec ja uslyszec(zobaczyc).milej dysputy kobietki-dobranoc wszystkim:-) e dolci sogni...
ciao ciao
nie draznisz mnie ,nie o tym myslalam,poczulam chec zasniecia czytajac twoj wpis,/z tad sugestia Poradni Bezsennosci/czytanie wierszy zawsze dziala na mnie w ten sposob, a ty ukladasz swoj tekst wlasnie tak jakby to byl wiersz.Nie mow mi co mam robic ,/za duzo ludzi na tym forum chce narzucic innym swoja wole...po pare razy powtarzaja to samo../moge czytac co chce,za to nie musze wchodzic do dyskusji,skoro nie chcesz..ale to dziwne twoj sposob pisania i ty ...jakbym to juz gdzies widziala i cie znala..tak to odczuwam.Skoro cie czytam od wczoraj, to jestes godna mej uwagi...ale usypiasz mnie jak szmer zrodla..styl pisania...napewno nie kolaborujesz z Poradnia Bezsennosci?A jesli sie nawet czyms drecze to nie innymi a wylacznie sama soba...bo zawsze zaczynam od siebie...a skoro nie jestem doskonala..to zostawiam innych w spokoju i juz o niczym nie mysle...mysle tylko o sobie ...kochaj blizniego jak siebie samego...czyli najpierw musze pokochac siebie potem zwroce sie ku innym,by ich moc pokochac?A jesli mi sie nie uda, to trudno..
troszke pozno na karnawal...
za rok - chetnie:)))
*
a MASKI...
uwielbiam:)))))
niekoniecznie te weneckie,
choc sa piekne...
**
ciekawe są maski obrzędowe...
np. w Afryce...
***
Ale Ty pewnie mialas na mysli...
te, pod jktorymi kryjemy wlasne poglady uczucia lęki?
czasami...
***
Bo nie zaprzeczysz,
że ryjemy wszyscy
i Ty tez je wkladasz, prawda?
darek za nasza klase to ja tu zebralam niezle ciegi,ty mnie tam i wolami nie zaciagniesz
Gilleno...

wiec kochaj,
ucz sie kochac siebie...
***
ale nie czyn to droga urazania innych.
Bo to bez sensu.
zycze powodzenia na tej drodze:)
*
Skro zas dzialam nasennie:))
to zasnij wreszcie;P
i spij dobrze.
dobranoc Zuziu:)
Witaj, obawiam się, że wątek gnozy byłby dosyć, hmmm...hermetyczny.
Tu tez witam;))
chyba w niewlasciwym poscie odpowiedz zamiescilam:)
**
Znacie Bruno Ferrero?
to chyba Wloch?;)))
***
znalazlam gdzies jego opowiadanie...
mam nadzieje ze i Gillenie sie spodoba;)
***
oto ono:

NAJLEPSZE WINO

Pewien mężczyzna i kobieta w dość późnym wieku zawarli związek małżeński. Ku ich zdziwieniu i radości narodził się im syn. Wychowali go z miłością, troszcząc się o wszystko, co możliwe. Pomimo, że byli ubodzy, posłali go do szkoły mądrego mistrza, by mógł wzrastać również duchowo. Gdy chłopiec powrócił do domu, chciał w jakiś sposób spłacić dług zaciągnięty wobec rodziców.
- Czy mógłbym coś zrobić - pytał - coś, co by wam dało radość?

- Ty jesteś naszą radością, naszym największym skarbem - odpowiedzieli staruszkowie - Jeżeli jednak chcesz zrobić nam prezent, to postaraj się o trochę wina. Lubimy wino, a od wielu lat nie piliśmy nawet łyka…
Chłopiec nie miał ani grosza. Pewnego dnia, gdy poszedł do lasu po drzewo, zanurzył ręce w wodzie spadającej z wodospadu, zaczerpnął trochę i wypił. Zdawało mu się, że woda ma smak słodkiego wina. Wypełnił wodą bukłaczek, który miał z sobą i wrócił do domu.
- Oto mój podarunek - rzekł rodzicom - Oto bukłaczek z winem dla was.
Rodzice spróbowali napoju, nie czuli niczego poza smakiem wody, ale uśmiechnęli się do syna i podziękowali mu.
- W przyszłym tygodniu przyniosę wam następnym bukłaczek - powiedział syn.
I tak czynił przez wiele tygodni. Staruszkowie przystali do tej gry. Z entuzjazmem pili wodę i byli szczęśliwi widząc radość swego syna.
Stało się cos nadzwyczajnego; minęły ich wszelkie dolegliwości i zniknęły zmarszczki.
Tak, jakby ta woda miała w sobie jakąś cudowną moc.

Istnieje cud “wdzięczności”.
Są osoby, które piorą, prasują, gotują dla innych przez dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat. Towarzyszą im, troszczą się, kochają dniem i nocą. I nigdy nie usłyszały: “dziękuję”.
Powiedzieć “dziękuję” to nie tylko kwestia dobrego wychowania. Oznacza to powiedzenie komuś: “Zauważyłem, że jesteś, że istniejesz”. Z tego powodu świat jest pełen osób niewidzialnych.

Bruno Ferrero
Dziękuję.:)
i ja Tobie dziekuje:)
a propos tematu:)
John Gray uwaza, iż:

Za każdym razem, kiedy kobieta docenia to, co zrobił mężczyzna, czuje się on kochany i przyznaje jej punkt. /.../ partner nie potrzebuje niczego więcej - pragnie tylko miłości.
*
Naturalnie, oczekuje przy tym, iż partnerka będzie partycypowała w pracach domowych, ale jeśli robiąc to, nie potrafi okazać podziwu dla jego starań, to cały jej wkład w prowadzenie gospodarstwa będzie dla mężczyzny prawie bez znaczenia.
*
Nawet wtedy, gdy mężczyzna nie czuje już do partnerki miłości, może się zdobyć dla niej na miły gest. Jeśli zostanie doceniony, serce mężczyzny znów zabije dawnym uczuciem.
***
co wy na to?;)
To niesamowite, jak ten człowiek odkrywa najtajniejsze zakamarki męskiej duszy. Tak nie wolno robić, to nas czyni bezbronnymi.:)
Wiesz, jak długo i z jakim trudem musimy budować nasz wizerunek twardego faceta bez skazy?:))
eheheheheh:))
**
bo To widac przyjaciel obu płci jest;)
chce nam pomoc sie zrozumiec:)
*
lubie jego opowiesc o meskiej jaskini:)
wiecej mi pokazala słonca,
nizli platonska jaskinia cienia;)))
ps.
ale to chyba jednak nie takie proste,
jak obaj twierdzicie?
ech:|
Jak to przyjaciel obu płci?!?! :))))
Nie istnieje ktoś taki, jesteśmy inni a zresztą, jak pomyślę, że można pochodzić z Wenus, fuj, byłem tam raz, okropna, niegościnna planeta.:))
Coz...
to chyba boska cecha?:)
Bog stworzył nas niewiastą i kobietą...
zatem uznal koniecznosc zaistnienia obu płci
obie ceni i dla obu jest przyjacielem:)
**
/hm. przypomniała mi sie opowiesc platonska...
o istotach, ktore zamieszkiwały swiat dawniej, jeszcze przed gniewem bogow...
posiadały 4 rece, 4 nogi, 2 glowy...
i zyły w doskonałej symbiozie i szczesciu...
Az bogowie w akcie zemsty rozdzielili je...
I odtad szukają sie owe dwie mityczne połówki...
Szukają i rzadko odnajdują.../
**
ale
ad Rem:
Przyjazn...
jest forma milosci,
i uczuciem chyba najdoskonalszym...
Warto rozumiec obie płcie, ku szczesciu obopolnemu:)
***
>>>byłem tam raz, okropna, niegościnna planeta.:))
Tamta opowieść, pamiętam ją trochę..ciekawe, dlaczego powstała, prawda?
To, jakby pierwotna tęsknota do jedności, do tego, by nie było wojny płci?
Nie wiem sam, ale jakiś powód musiał być, jakieś ludzkie pragnienia musiały przecież ukształtować ich treść.

Tak, zgodzę się, że przyjaźń w pewnym sensie jest uczuciem przewyższającym miłość. W miłości jest więcej pasji, nieobliczalności. Miłość może ustać bez żadnej przyczyny a przynajmniej tak chyba jest.."już cię nie kocham"...

Przyjaźń nie. Ona nie wyczerpuje się i nie gaśnie. Jeżeli nie zostanie przerwana z woli człowieka, trwa nieprzerwanie i spokojnie.

>>>>Warto rozumiec obie płcie, ku szczesciu obopolnemu:)
>>>>Przez kilka miesięcy połowę poborów będę odprowadzał na dobroczynny cel, byle tylko mieć możliwość zrozumienia.:)
Chcę i staram się, ale ciągle kobieca dusza mnie zaskakuje.
pozytywnie?
negatywnie?
jak?
Pozytywnie i czasami negatywnie. Negatywnie na szczęście tylko czasami i troszkę tylko.
wazne,
ze starasz sie rozumiec ją,
i ze masz kogo rozumiec:)
**
samotnosc
jest straszna...
Tak, mam.
:)
no nic, czas na mnie:)
Trzymajcie sie cieplutko:)
>Kazdy znas ma wlsnego boga bo Bog nas stworzyl na swoje
>podobienstwo,a kazdy znas jest inny,mam wiec prawo myslec ze we
>wnetrzu kazdego z nas jest inny Bog/EGO/

gillena, to fascynujące...rozwiniesz myśl?
:)
Pójdę już spać Źródełko. Na jutro moja duszka wymyśliła, że mogę pójść do pracy, w sobotę nadgodziny są ciekawsze.
Sobota, więc wybiorę się na szóstą rano...brrrr.
Do jutra, pa.:)
Gray, kolejne wejscie;))
mogę?:)
**
Udzielając mężczyźnie rad, kobieta sugeruje,
że on sam nie wie, co robić, lub że nie umie tego zrobić samodzielnie. Mężczyźni są na tym punkcie bardzo wrażliwi, ponieważ kwestia kompetencji ma dla nich wielkie znaczenie.
*
Jeśli jednak Marsjanin naprawdę potrzebuje pomocy - znajduje on osobę, którą szanuje, i wtedy mówi o swoich kłopotach.
A ten słucha przez chwilę i natychmiast udziela błyskotliwej rady.
**
Podczas gdy kobieta dzieli się swoimi niepokojami albo głośno rozważa problem dnia, mężczyzna niesłusznie sądzi, że
jest proszony o fachową poradę -->
totez udziela jej, co jest jego formą wyrażania miłości i chęci niesienia pomocy.
*
Kiedy jednak zaproponuje rozwiązanie, a kobieta dalej jest rozżalona, niezmiernie mu trudno słuchać dalej. Czuje, że jego rada została odrzucona, a on sam jest niepotrzebny.
*
Po dokonaniu dogłębnej analizy tych słów i przejrzeniu setek obrazów, które przeleciały mi przed oczyma, jakbym już miał stanąć przed Wielką Niewiadomą, stwierdzam....tak, racja, tak właśnie jest.:)
hehehe:)
Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 391

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia