uczyc tu angola?

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 86
poprzednia |
Hello!Czy sa tu we Włoszech takie smialki co probowaly uczyc zawodowo angielskiego w szkolach językowych? Jestem lektorka po filologii ang. z ponad 3letnim doświadcz. Czy ktos doswiadczyl tego na wlasnej skorze?W szkolach teraz przerwa, ale jest wyrazna preferencja Angoli rodzimych;(
Mieszkam sobie teraz pod Rzymem (Rocca di Papa) z moim marito polacco;)i uczę się włoskiegoc intensywnie aleee..od zera ..i jeszcze troszeczke..auu na razie to nie jestem karabinem maszynowym w tej kwestii. Więc ma ktos jakies doswiadczenie z laczeniem angielskiego w tej sennej krainie?
Aiuto!;)
Czesc!

Ja tez jestem po anglistyce i takze szukam pracy w prywat. szkolach jezyk. Jest ciezko. Szukam w szkolach w Rzymie, ale wiekszosc szkol szuka tylko nativow. Znalazlam jedna szkole gdzie nie szukaja nativow(bo nie wszystkie szkoly szukaja nativow), ale to nowa szkola i na razie nic nie jest pewnego...

Szczerze mowiac niesamowicie mnie to wkurza. Mam za soba 5 lat studiow, 4 lata pracy w zawodzie, ale tutaj to g...znaczy, tylko dlatego, ze nie urodzilam sie i nie mieszkalam w Anglii czy w Stanach.

Byle Anglik czy Amerykanin zrobi miesieczny kurs nauczania jezyka i juz jest przyjmowany do pracy z otwartymi ramionami. :/
Hello spaggia!
Mnie też to wnerwia własnie-lepszy angolski fryzjer-objazdowy niz polak z doswiadczeniem w tych torturach zawodowych:)Zycze Ci powodzonka-w miedzy czasie poszukiwania:)a jak Twój italiano? daj znać jak Ci poszlo z ta nowa szkola;)
pozdrowka cieple!
Gdybyscie mialy do wyboru nauczyciela z Ukrainy i nativa, kogo byscie wybraly?? Bo ja na 100% nativa. Mozecie znac swietnie jezyk, ale nigdy tak dobrze jak native.
greentea potwierdzam twoja wypowiedz ja takze bym tak postapila.....
Nie wystarczy swietnie znac jezyk, zeby byc dobrym nauczycielem. Trzeba umiec te wiedze sprzedac. A do tego potrzeba wielu lat praktyki, ktorej wlasnie wielu native'om brak, zwlaszcza tym przyjezdzajacym do Wloch "na chwile", zeby sie zabawic i popracowac...I to jest przykre, bo na wstepie maja latwiej od wykwalifikowanych nauczycieli non-native speakers, nawet jesli taki Angol w swoim kraju byl powiedzmy hydraulikiem...
Chcialabym zobaczyc jakie sa wyniki w nauce grupy, ktora prowadzil native-poczatkujacy nauczyciel i non-native z doswiadczeniem.
Nota bene, w Polsce jakos nie skresla sie lektorow angielskiego ze wzgledu na pochodzenie, znam wlasnie kilka Ukrainek i Bialorusinek uczacych angielskiego w Polsce.
Uwaga, bo angielski native-speaker zeby uczyc jezyka we wloszech musi posiadac certyfikat (kurs w ktorym ucza go jak uczyc angielskiego) wiec raczej angielskich hydraulikow uczacyc jezyka nie ma:-)
poza tym, pewna forumowiczka Julie_Bella jest polka i uczyla angielskiego we wloszech (tzn. na sycylii czyli jakby nie do konca we wloszech no ale nic) i stala sie obecnie moja bohaterka:-)
Eh, gdyby tylko taki certyfikat,zdobyty w kilka miesiecy, pozwolil wyjasniac tajniki gramatyki...
Nie przecze, lekcje z native'em sa potrzebne i w zasadzie niezbedne, jednak w poczatkowych etapach nauki do srednio-zaawansowanego, moga a nawet powinny byc przy udziale non-native'a. Najlepszym rozwiazaniem jest podzial kursu na lekcje-konwersacje z native'em i gramatyke z niekoniecznie native'em.
...a tym "niekoniecznie native'm" bedzie zapewne Wloch lub Wloszka. Niestety, my Polacy mamy trudniej. Polskiego malo kto sie moze uczyc i jako nativi nie mozemy sie wykazac. Nawet Rosjanie maja latwiej (chyba powinno byc bez tego "nawet"). Zycze powodzenia. Moze bedziesz dawac prywatne lekcje w domu?
Sek w tym, ze wlasnie lepiej,aby to nie byl Wloch lub Wloszka, bo rozumiem, ze po takich doswiadczeniach najczesciej mozna sie zniechecic do nauczycieli non-madrelingua:-(
>Hello spaggia!
>Mnie też to wnerwia własnie-lepszy angolski fryzjer-objazdowy niz
>polak z doswiadczeniem w tych torturach zawodowych:)Zycze Ci
>powodzonka-w miedzy czasie poszukiwania:)a jak Twój italiano? daj znać
>jak Ci poszlo z ta nowa szkola;)
>pozdrowka cieple!

Dzięki. :) Mój włoski nie jest perfekcyjny, ale na pewno znam go w st. komunikatywnym. :)


"Gdybyscie mialy do wyboru nauczyciela z Ukrainy i nativa, kogo byscie wybraly?? Bo ja na 100% nativa. Mozecie znac swietnie jezyk, ale nigdy tak dobrze jak native."

Ten wykwalifikowany naucz. z Ukrainy ma tę przewagę, że potrafi wyjaśnić reguły gramatyczne. Np. moja koleżanka Polka uczy angielskiego w Anglii. W Polsce tez podczas kursów przygotowujących np. do FCE czesto jest tak, że są 2 godziny gramatyki, którą wykłada nauczyciel ang.-Polak, a Anglik prowadzi zajęcia z konwersacji, bo sam przyznaje, że gramatyki wyjaśnić nie umie, no chyba, że jest to osoba po anglistyce.

"Uwaga, bo angielski native-speaker zeby uczyc jezyka we wloszech musi posiadac certyfikat (kurs w ktorym ucza go jak uczyc angielskiego) wiec raczej angielskich hydraulikow uczacyc jezyka nie ma:-)"

Taki kurs, z tego co czytałam, trwa ok. miesiąc, a więc stosunkowo krótko jeśli porównamy go z 5 latami studiów i kilkoma latami praktyki w zawodzie.


"poza tym, pewna forumowiczka Julie_Bella jest polka i uczyla angielskiego we wloszech (tzn. na sycylii czyli jakby nie do konca we wloszech no ale nic) i stala sie obecnie moja bohaterka:-)"

Pamiętam Julię. Ona uczyła w szkole panstwowej, ale zdaje sie dlatego, ze potrzebowali kogos, kto zna takze język polski, bo były w tej szkole dzieci polskie, które nie znały jeszcze dobrze włoskiego.
Spiaggia, I couldn't agree more:-))
floraska, Ty też jesteś po jakiejś filologii? :)
Tak, po filologii angielskiej:-)
Co do sporu native- Polak to znam z Trojmiasta mnostwo wybitnych polskich lektorow, jak tez i przypadki kiespkich nativów, więc..nie ma reguły.
Z doswiadczenia studentow: grupy egzaminacyjne sa zazwyczaj bardziej zadowolone z nie-nativow, gdyz Angolowi, ktory zna język 'intuicyjnie' jest czasem trudno od razu rozszyfrowac problemy jakie non-natives moga napotkac podczas nauki języka.
To takze przychodzi z doswiadczeniem-i jak pisze Spaggia: takie szkolenie dla nativa bardzio czesto trwa ok.miesiaca...so..
A co do przykladu-czy wolalabym Ukrainca/Rosjanina- wiesz..to zależy od profesjonalizmu lektora- mnie niestety na mysl nasuwa sie akcent ktorym czasami obdarowywano nas bonusowo w czasach mojej wczesnej edukacji panstwowej-ale to zalezy po jakim Uniwerku jest ta osoba i co soba reprezentuje. Reszta to stereotypy i szufladki.
Anegdotka: Wloch uczacy wloskiego w prywatnej szkole w Polsce prowadzil cale bite zajecia zwracajac sie do studentow po polsku..:)
A Ty floraska- uczysz tu angola? Moze macie dziewczyny jakis magic sposob?:)(Moj [email]
Nie, na razie nie ucze, bo jestem tu tylko od 3m-cy, a sezon na przyszly rok przeciez dopiero sie zacznie:-)

Na razie pracuje dla oddzialu angielskiego firmy z branzy auto-moto,czyli praktycznie i angielski i wloski codziennie...

Ale tesknie do nauczania:-(( (kiedys bym tego nie powiedziala, zwlaszcza na studiach:-)) ale to wciaga:-))

A propo's, K9 nie mow, ze jestes z Trojmiasta:-))) Moze jeszcze po UG?:-))
Hello floraska!
Ja niestety nie po UG(, a po Olsztynie- choc moj ukochany promotor byl w Olsztynie goscinnie (prof David Malcolm:)
Mieszkalam przez 3 lata ostatnie w Tri-City, ostatnio w Gdy -za którą tęsknie obecnie chlip chlip. Tak-chyba uczenie samobojczo wciaga;)
Nie wiem czy tu zagrzewać miejsca.. Choć mam ważny powód-męzulo robi tu doktorat a na odleglosc trafial nas sentymentalny szlag..So..Trochę mam schozofrenię decyzyjna..;)
dzieki serdeczne za odzew:)
p.s. A Ty z Trojmiasta?:) pzdr!
David Malcolm?:-)) Nie mozna go nie kochac:-)) Ja co prawda nie bylam z "literature people", jak nazywal swoich magistrantow, ale 2 lata mialam z nim zajecia:)
W Gdyni mieszkalam rok po studiach (uczylam m.in. w Empiku) i z wszystkich miejsc na swiecie chyba najbardziej kocham Gdynie i tez tesknie, chlip chlip...:(
A w ogole to jestem z Kaszub. Moja najlepsza przyjaciolka ze studiow jest z kolei z Olsztyna:-)), nawet pamietam ze z ul. Bieszczadzkiej:-))
Gdyniaa też Twoja ulubiona?!:)Brak mi portu, pueblo i super ludzi!!maja mnie odwiedzic w tym roku!!:)jak smiesznie:)Kaszubianka!:)A we Wloszech gdzie buszujesz?:)jak znajdziesz chwilke mozemy powspominac Gdynie razem przez gg:) Moj szczesliwy;) numerek gg to 7527955
tymczasem!:))
floraska, jestes teraz we Wloszech czy w Polsce? A w ogole jak znalazlas prace w tej firmie?
podnoszę temat
Hello Spiaggia:) Przez ostatnie kilka dni bylam w Polsce, ale od 3 miesiecy mieszkam we Wloszech (jeszcze trudno mi sie z tym oswoic i dom jak na razie to dla mnie jest wciaz tam gdzie Rodzice, a nie maz:-)
Prace znalazlam z ogloszenia, po kilku dniach szukania. Procz pracy jako nauczyciel, pracowalam 3 lata w firmie wloskiej w Polsce (jako tlumacz ang-pol-wl) i chyba to pomoglo. Ale generalnie rynek pracy jest beznadziejny we Wloszech-warunki pracy, umowy itd. sa smieszne, powinni sie wstydzic ze cos takiego proponuja. Ostatnio zaproponowano mi 700 euro za 6 godzin pracy jako sekretarka w szkole jezykowej. Fakt, 3/4 etatu, ale kurcze w Polsce wiecej zarabialam!:-(
Bylam na 2 rozmowach w szkolach jezykowych jako lektor angielskiego (rozmowa z Angolami) i calkiem przychylnie byli nastawieni-powiedzieli,ze odezwa sie pod koniec miesiaca, jak beda wiedzieli dokladnie ile maja grup itd. Zobaczymy. A jak Twoje poszukiwania?:-)
>Hello Spiaggia:) Przez ostatnie kilka dni bylam w Polsce, ale od 3
>miesiecy mieszkam we Wloszech (jeszcze trudno mi sie z tym oswoic i
>dom jak na razie to dla mnie jest wciaz tam gdzie Rodzice, a nie
>maz:-)
>Prace znalazlam z ogloszenia, po kilku dniach szukania. Procz pracy
>jako nauczyciel, pracowalam 3 lata w firmie wloskiej w Polsce (jako
>tlumacz ang-pol-wl) i chyba to pomoglo. Ale generalnie rynek pracy
>jest beznadziejny we Wloszech-warunki pracy, umowy itd. sa smieszne,
>powinni sie wstydzic ze cos takiego proponuja. Ostatnio zaproponowano
>mi 700 euro za 6 godzin pracy jako sekretarka w szkole jezykowej.
>Fakt, 3/4 etatu, ale kurcze w Polsce wiecej zarabialam!:-(
>Bylam na 2 rozmowach w szkolach jezykowych jako lektor angielskiego
>(rozmowa z Angolami) i calkiem przychylnie byli
>nastawieni-powiedzieli,ze odezwa sie pod koniec miesiaca, jak beda
>wiedzieli dokladnie ile maja grup itd. Zobaczymy. A jak Twoje
>poszukiwania?:-)

Hej! Ale miałaś szczęście, że znalazłaś tak szybko pracę! Ja szukam od miesiąca pracy w Rzymie (wysyłam też CV do innych regionów Włoch) ale do tej pory znalazłam tylko pracę w recepcji w hotelu na kilka godzin w tyg.... W sumie to nawet jeszcze nie zaczęłam tej pracy. Ogólnie szukam pracy także w turystyce.

Jeśli chodzi o te szkoły językowe, to już nawet nie wiem jak szukać tam pracy... Prawie wszędzie pisza na swoich stronach, że przyjmują tylko nativów... :/

700 euro miesięcznie za 6 godzin pracy w tygodniu? To przeciez nie jest mało!
Floraska, a w jakim mieście mieszkasz we Włoszech?
Ta praca jako sekretarka to 700 euro za 6 godzin dziennie, oczywiscie. Po prostu smieszne pieniadze.

Ja tez widzialam na stronach szkol jezykowych, ze sie chwala native'ami, ale i tak wyslalam cv i sie odezwali -wlasnie Anglicy, ktorzy prowadza tu szkoly.

Aha, mieszkam w Piemoncie, kolo Turynu.
ja tez jestem po filologi angielskiej z 4 letnim starzem pracy. jak narazie siedze w domu z nasza coreczka ale zaczynam rozgladac sie za praca. dziewczyny jakie sa szanse na znalezienie pracy w zawodzie? macie dyplom polski z nostryfikacja? sprobuje powysylac Cv do szkol jezykowych .. zobaczymy moze sie cos trafi. co jeszcze radzicie?
moja letizia juz ma 6 miesiecy wiec mysle ze niebawem chce zaczac pracowac bo w domu nie chce siedziec! moj maz jest tego samego zdania i robi wszystko abym prace znalazla.czekam na odzew i rady
dzieki!!!
pisze sie stazem,staz pracy,stazem pracy przez /z/ z kropeczka...szkoda ze filologi polskiej nie skonczylas...hmmm
O_0
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 86
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia