miłość do włocha?

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 529
poprzednia |
Mam dołka...powiem Wam dlaczego...poznałam GO w Hiszpanii, w sierpniu. Spędziłam z nim 4 najpiękniejsze dni w moim życiu. Ale nie angażowałam się bardzo, pomyślałam, że wrócę do Polski i czar pryśnie. No ale się pomyliłam. Były codzienne telefony, słodkie sms-y, rozmowy na necie. On jest lekarzem, robi teraz specjalizacje, mieszka w Neapolu. Mieliśmy takie plany...że będziemy mieszkać razem i takie tam...był taki romantyczny...pamiętał o takich szczegółach,że nie mogłam uwierzyć że istnieją jeszcze na ziemi tacy faceci. Jednak czasem nie wierzyłam mu, jak mi pisał że idzie do pracy na noc /w Hiszpanii mówił, że pracuje do 16/. Napisałam mu kilka razy,że czasem po prostu mu nie wierzę, bo zresztą ta cała opinia o Włochach nie bierze się z niczego. Tak samo zreszta jak mówią po świecie o Polkach-niektóre panie robią nam niezbyt pochlebną opinię.
No i się skończyło, powiedział koniec, nie dostał urlopu na święta i nie przyjedzie więc i tak koniec, bo za duża odległość...a ja nie wierzę że tak po prostu skończył, można aż tak kłamać???Nie rozumiem czy nie szkoda mu było nawet samej kasy na te telefony. Myślałam że jest inny, a naprawde miałam powody tak myśleć-był bardzo grzeczny, okazywał to że mu sie podobam, ale nie był nachalny jak inni na blądynki w ich przypadku:P
Teraz nie odpisuje mi na sms, maile, nie odbiera gdy dzwonie. Co ja mam zrobić??? Jest mi tak źle. I kur...po prostu jest mi cholernie przykro, że tak komuś zaufałam i zawiodłam się...
Czy któraś z Was doświadczyła czegoś podobnego???
Ja niestety doświadczyłam chyba gorszego zawodu, nie wiem sama oceń.
Przyjechałam do Włoch na kurs językowy, miałam tutaj 2 znajome, jednego kolegę, a w Polsce chłopaka od ponad 3 lat. Kolega zapoznał mnie z pewnym gościem, który mnie tak zachwycił że szok. W międzyczasie (niezależnie od kolesia) zaczęłam myśleć nad moim związkiem w Polsce, i coś mi nie odpowiadało, czułam, że dostawałam znaki, że to powinno się skończyć. Póki co poznałam tego Włocha, spędziłam z nim wspaniałe chwile, do nieczego między nami nie doszło, ale byłam nim bardzo zauroczone. Po powrocie do Polski rozstałam się z chłopakiem, również z jego woli (czyli jednak dobrze odczytałam znaki).
Zaczęło się pisanie z kolesiem, smsy, maile, itd. Postanowiłam przyjechać na studia do Włoch (też niezależnie od niego, potem wam powiem, to chyba był okres najtrzeźwiejszego myślenia w moim życiu :P) i załatwiałam formalności. Wszystko szło w najlepszym kierunku, z nim również. Po maturze miałam zamówiony wyjazd. Tydzień miałam wynajęty pokój, a tydzień miałam być u niego, chciałam znaleźć pracę na wakacje i "rozgadać się" prezd rozpoczęciem uniwersytetu(w jego mieście, ale też nie ze względu na niego, tylko na te 2 dorosłe znajome, o których mowa na początku), chciałam być od niego niezależna. 3 dni przed wyjazdem zauważam że coś się nie odzywa. Dzownię, piszę, on twierdzi, że poznał inną, i lepiej zakończyć to co między nami było. Szok. Cholera, ja u niego miałam się zatrzymać. Było to dla mnie wielkie rozczarowanie, bo mimo, że nie braliśmy ślubu, to wszystko od początku było takie fajne, spontaniczne, z mojej strony bardzo szczere, nie umawialiśmy się na Bóg_wie_ile_trwający_związek, ale było mi bardzo bardzo przykro. Ale pełna determinacji przyjechałam mimo wszystko, pokój prezdłużyłam sobie na 2 tygodnie, o nim już więcej nie słyszałam. Jedyne co to widziałam jego kolegów, i mówili że bardzo się cieszył z mojego przyjazdu, aż do pewnej imprezy na któej poznał inną "koleżankę". Także może i z jego strony do pewnego momentu wszystko było szczere.
Mi pozostał niesmak, chociaż nigdy nie żałowałam decyzji o studiach tutaj, bo od początku zdawałam sobie sprawę, że to nie ze względu na niego. Także nie miałam problemów z tym.
Teraz to myślę: było minęło, chociaż bardzo fajnie było, lubiłam to smsowanie, żyję do tej pory, ba, jestem szczęśliwsza niż wtedy! :)

Oto ci mi się przydarzyło :) Głowa do góry! wiem, że jest ci przykro, i nic tego nie zmieni, to zależy tylko od Twojego podejścia do sprawy.

Ale się napisałam.
Ja nie chcę wiedzieć czy ma inną..niech ma skoro będzie szczęśliwszy. Jego siostra piszę do mnie że jest smutny, nie pytałam czy kogoś ma...Między nami też nie doszło do niczego poważnego, dlatego aż sama się sobie dziwię jaka jest potęga słów!!!
No ale prawdą jest że miałaś chyba gorzej...ach Ci Włosi!!!Ale i tak chciałabym tam pojechać bardzooooo!!!!Poznać kulturę i obyczaje. Ale na pewno się nie zakocham we Włochu. Basta Amore Italiano;)!!!!
Pozdrawiam gorąco:)
Ale
>na pewno się nie zakocham we Włochu

Oj moja droga nigdy nie mów nigdy. Ja jak zwątpiłam w facetów, zwłaszcza Włochów, i byłam w trakcie przeniesienia się do Niemiec zakochałam się na zabój tutaj we Włoszech, Niemcy zostawiłam w spokoju, zostałam tam gdzie byłam, i jestem zakochana do tej pory :D

Nie ma tego złego !! :)

PS. Nie chciałam Ci sugerować że on ma inną, to była tylko moja historia. Powodów rozstania może być mnóstwo...
... i tak po czterodniowej znajomości zaczeliście planować wspólne mieszkanie ;),nie wiem jak można komuś zaufać i wierzyć tak bardzo po tak krótkiej znajomości , przecież tak naprawdę niczego o nim nie wiedziałaś
( bo i jak ? ),rozumiem ...zauroczenie ,fascynacja ,ale żeby tak wierzyć od razu we wszystko ....
U rzekla mnie wasza historia;)) Przezylam podobna;p hehhe ;))
Haaaa.. za to jaka sposcizna, po boskim Italiano - przyrzeklam sobie, ze jezyka uczyc sie nie przestane!!! ;))

A w ramach relaksu: PIOSENKA :DD

Ragazzo da Napoli zajechał mirafiori
Na sam trotuar wjechał kołami
Nosem prezent poczułaś, już taka jesteś czuła
Że pomyślałaś o nim - Bel ami

On ciemny był na twarzy, a prezent ci się marzył
Za dziesięć centów torba w Peweksie
Ty miałaś cztery złote, on proponował hotel
I nie musiałaś zameldować się

Ty z nim poszłaś w ciemno, damo bez matury
Koza ma prezencję lepszą niźli ty
Czemu smutną minę masz i wzrok ponury
Ciao, bambina, spadaj mała, tam są drzwi

On miał w kieszeni paszport, sprawdziłaś, a więc znasz to
Lecz on nie sprawdził, ile ty masz lat
On mówił "Bella blonda", a popatrz, jak wyglądasz
Te włosy masz jak len, co w błoto wpadł

Jak w oczy spojrzysz teraz swojego prezentera
Co dyskotekę robi i ma styl
Straciłaś fatyganta, chciał kupić ci trabanta
Czy warto było za tych parę chwil

Twój ragazzo Forda Capri ci nie kupi
Buonanotte pewnie też nie powie ci
Jeszcze wierzysz, że dla ciebie śpiewa Drupi
ciao, bambina, spadaj mała, tam są drzwi

Poznałaś Europę, więc nie mów do mnie "kotek"
Ja nie wiem, co Volkswagen, a co Ford
Nie jestem tak bogaty, nie wezmę cię do chaty
I przestań mnie nazywać "My sweet lord"

Ty nie będziesz moją Julią Capuletti
Inny wszak, niż ja, Romeo ci się śnił
W żadnym calu nie wyglądam jak spaghetti
Ciao, bambina, spadaj mała, tam są drzwi

Gdy ci pizzę stawiał, rzekł "Prego mangiare"
To pamiętać będziesz po kres swoich dni
Tęskniąc za nim jak złotówka za dolarem
Ciao, bambina, spadaj mała, tam są drzwi
Facet się zabawił poprostu,a dziewczyna się zakochała,takie wakacyjne itd. romanse zawsze kończaą się wraz z końcem urlopu,nie można być tak naiwnym i łatwowiernym ;)
oczywiscie sluze rowniez mp3 ;)
Tęskniąc za nim jak złotówka za dolarem ? ;D ;D hehehehe dobre !
to stara, swietna piosenka, tylko trzeba jej posluchac w orginale, dlatego proponuje mp3;))
zaspiewana jest pod muzyke i "pod glos" drupiego - twor genialny (i jaki ponadczasowy...) ;))
Oj, a ileż prawdy jest w tej piosence. Siedzę i beczę...tak...nad swoją głupotą też, że tak się zakręciłam. Tylko 4 dni i ból rozstania. Uwierz mi Misio, czasem wystarczą 4 sekundy i wiadomo o co chodzi:) A ja broniłam się jak głupia przed tym uczuciem i tak jak pisałam wszystko zaczęło się tu-w Polsce. Byliśmy razem a jednak osobno. Ciężko mi gdy czytam te listy...chyba je wywalę...nie mogę uwierzyć w ten koniec, i szybko nie uwierzę facetowi chociażby wiersze mi pisał!!!
No cóż jak juz o rozczarowaniach to akurat jestem w temacie...i naprawdę chętnie sie wyżalę..
wyślij mi na maila [email] Dzięki i pozdrawiam:)
kala_83 wysłałem Ci tą ksiązżkę.P)
nie ' płakaj ' droga koleżanko takie bywają wakacyjne romanse, są fajne tylko na chwilę , to minie (włosi jak nikt potrafią bajerować ;) ) napewno wkrótce spotkasz kogoś kto będzie Cię bardzo kochał ,a to pozostanie tylko wspomnieniem , masz teraz nauczkę następnym razem tak szybko nikomu nie uwierzysz ;),uśmiechnij się troszeczkę :)
dzięki zaraz sprawdzę:) Buziak:)
kala_83 otwórz na wp to Ci ją doślęP)
widzę ,że o tej porze na zwierzenia się ludziom zbiera ;)
piccolacia, to bylo modne chyba też ze trzydzieści lat temu. przeslij mi mp3. buźka.
Ale serduszko mnie tak boli;( i wkurza mnie to że jego siostra do mnie pisze i wypytuje co się stało. Jak ja mam zapomnieć???
ja mam outlooka to się chyba zmieści???
kala_83 przesłałem Ci piosenkę inną niż ta P)
Piccolaccia optymistka zawsze we wszystkim widzi dobre strony!!
Kazda z nas powinna chociaz raz w zyciu:
- przewrocic sie na rowerze
- pojsc na wagary
- dostac "jedynke"
- przezyc nieszczesliwa milosc z włochem ;)

to sa rzeczy niezbedne do uzyskania pelni czlowieczenstwa!! ;)
a skąd wiesz ,że to jego siostra do Ciebie pisze ,a nie on udaje swoją siostrę ? ;) , nie żebym jakoś szczególnie podejżliwy był ;),moim zdaniem (ale to tylko moja zdanie ) ktoś kto kończy znajomośc w tem sposób bez względu jak ona się zaczeła i jak przebiegała nie jest wiele wart, bo nawet nie ma odwagi wyjaśnić Ci wszystiego ...
Moj adres: [email]
piccolaccia prosze Cię ,jestem zmęczony i nie mam nawet siły się smiać ;D ;D

:)

P.S a czy mężczyzn też obowiązuje powyższy ' regulamin ' ;) to znaczy ,że powinienem przeżyć nieszczęśliwą miłość z włoszką ;) :P
Piccolaccia jesteś the best!!!wiesz???Pozdrawiam!!!
juz zaraz posylam

nie, cieie obowiazuje troche inna formulka,
chlopaka dziewczyna powinna zdradzic z wlochem... ;)) wtedy bedzie w pelni wartosciowym mezczyzna... ;)
53 masz na imię Grażyna :D ?
Poznałam go (banalnie) w necie...Początkowo jak to bywa miłe sms potem rozmowy telefoniczne, potem coraz to milsze słowa...Cóż zaangażowałam sie, a właściwie zauroczyłam się..serce nie sługa...potem wyznania, na które jednak nie odpowiedziałam poniewaz jestem z kimś innym..zaoferowałam amicizię..tak tak..brzmi to potwornie naiwnie i banalnie, ale...Znajomość przekształciła sie w poważne rozmowy, często kończące się i zaczynające wysłuchiwaniem jego problemów..Byłam z nim w każdej chwili kiedy potrzebował wsparcia, rozmawiałam o kążdej porze nawet jesli była to noc a tego potrzebował,doradzałam, znosiłam różne humory, kaprysy..Dlaczego? Sama sie zastanawiam..może dlatego że bardzo szanuje czyjes uczucia i jestem odpowiedzialna za drugiego człowieka..Czasem nie było mi łatwo..kilka razy chciał zrywac znajomość twierdzac że nie może żyć złudzeniami o mnie..nie chciałam go zostawic bo był taki samotny...pamietałam o róznych uroczystościach, przesyłałam prezenty (w drugą strone to nie funkcjonowało)Dlaczego? Może dlatego że mi go żal,że nie ma tego co ja mam..miłości..Umawiał sie na spotkanie, które miało nastąpić już,już...przecież jestem taką wazna dla niego osobą!!!i cóż.. zamilkł na długi czas, po czym dowiedziałam się od niego, że niestety nie miał dla mnie czasu...!Wyszły tez różne inne kłamstewka...I jak zaczęłam płakać tak ryczę cały czas...Bo nie przypuszczałam ,że rozczarowanie tak boli...A on?..przeprosił..ale czy sie przejął?!..śmiem wątpić...No i co teraz robić dalej...???Naprawdę jestem skołowana...
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 529
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa