"....Dokładnie rok temu przyprowadziłem sobie auto z Włoch od znajomych a nie miałem w tym temacie żadnego doświadczenia. Zrobiłem to tak:
- wysłałem do znajomego maila z wzorem umowy w 2 językach (są w sieci gotowce)
-odebrałem skan podpisanej umowy oraz dowodu rej i certyfikatu własności
-poszedłem do PZU i wykupiłem ubezpieczenie na ten samochód na 1 mies = 100 zł
-poleciałem samolotem i piłem przez 2 dni dobre włoskie wina
-znajomy wyrejestrował auto porobił różne opłaty pokazał umowę oddał blachy i uzyskał pieczątki w dowodzie "anulowano z powodu eksportu"
- z tak opieczętowanym dowodem poszedłem do ichniejszego wydziału komunikacji, gdzie było okienko "coś tam coś tam i wydawanie tablic tymczasowych (targhe provisorie)"
- dostałem do wypełnienia kilka papierków i 2 druczki do zapłaty na poczcie około 20 E łącznie
- po zapłaceniu wniosek został przyjęty.
- po 3 dniach urzędowego czekania i picia wina pojawiłem się trzeźwy w okienku, Pan wyjął odleżaną teczkę przybił pieczątki, podpisał się i dał mi PAPIEROWĄ TABLICĘ REJESTR. ważną 5 dni do przyczepienia tylko z tyłu
-jazda do domu przy licznych zdjęciach fotoradarów na trzeźwo ale z bagażnikiem pełnym wina
- odpoczynek, przegląd pojazdu, akcyzy, tłumaczenia, recyklingi, kolejki i jeszcze raz kolejki i złożenie wniosku o rejestrację
-po miesiącu odebrałem twardy dowód
Dotychczas nie przyszedł żaden mandat.
Panowie ze straży granicznej tylko się czepiali bo nie wiedzieli ze są papierowe tablice i długo się naradzali przez telefon aż w końcu życzyli mi miłej podróży.
Ubezpieczenie powinno być tak naprawdę włoskie ale w praktyce jest nie do uzyskania na tymczasowe tablice, stąd tylko PZU i nic innego..." http://www.norcom.com.pl/nowe_forum/viewtopic.php?t=7075