we Wloszech bez języka

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 60
poprzednia |
Witam
Moja mama od tygodnia jest we Wloszech. Trafila do przemilej wloskiej rodziny i opiekuje sie 80-letnia babcia. Wszystko jest OK, warunki, ludzie przyjazni...Ale mama nie zna jezyka, uczy sie...Dzwonie do niej a ona placze, ze nie nda rady, ze trudny jezyk. Tlumacze, ze dopiero jest tydzien, ze przeciez oni zdaja sobie z tego sprawe, ze to przyjdzie, ze trzeba czasu. Jutro wysylam jej gramatyke wloska, slowniki , napiszcie jak bylo u Was z opanowaniem jezyka, jak to wygladalo u osob, ktore wyjechaly do pracy bez znajomosci jezyka. Narazie mama porozumiewa sie przy pomocy slowek i domyslow. Dziekuje za wszelkie odpowiedzi i pozdrwaiam:)
JA swoją przygodę z jezykiem włoskim zaczęłam rok temu.Trafiłam do 94 ro letniego dziadka na wózku inwalidzkim.Jedyne słowa jakie znałam w tym języku buon giorno, ciao i grazie.Twoja mama, da sobie radę.Musi tylko przetrzymać pierwsze 3 - 4 tygodnie.Nie jest prawą ze musi rozumieć wszystko.Nauczy sie rozpoznawać potrzeby babci bez słów, z samych jej gestów.A z drugiej strony...wiesz mi że czasami lepiej tego języka nie znać:).Włosi uwielbiają przeklinać.Pierwsze słowa jakie ja opanowałam to były wszystkie możliwe przekleństwa włoskie i sycylijskie.Powiedz amie zeby notowała sobie często powtarzające się słowa w zeszycie ,szukała po słowniku co znaczą i z czasem,nawet nie wiedząc kiedy nauczy się z nimi komunikować:)Życz jej powodzenia i odwagi.
Bradzo dziekuję, właśnie będe dzisiaj do niej dzwonic, przekaże jej słowa otuchy. Pozdrawiam:):):)
ja tez wrzuce swoje 3 grosze.jestem we Wloszech od 2 miesiecy i wiem co przezywa Twoja mama i moge sobie wyobrazic co ona czuje bo jest w gorszej sytuacji ode mnie,ja tez nie raz placze bo trudno mi samej isc do sklepu i dogadac sie z kims tylko jestem o tyle w dobrej sytuacji ze mieszkam u chlopaka a ona jest pol wlochem i pol polakiem.Ale coz z tego codziennie ucze sie i ucze na posilkach wszyscy rozmawiaja po wlosku a mnie niestety jest bardzo ciezko sie nauczyc
Rozumiem Cię, rozmawiałam z mamą nidawno, płaczę, nie rozumie nic co do niej mówią, wysłałam jej dzisiaj materiały do nauki. Ona mówi, ze włoszki patrza na nią jak na dzwoląga, ze nie rozumie ICH języka. Myślę , ze w tym przesadza, przeciez wiedzą o tym. Ale ona jest przewrazliwiona, nie wiem czy wytrzyma do grudnia.....
Ja to przeżylam i wspólczuję twojej mamie.Jeśli jest osobą wrażliwa,nie wytrzyma.Ja ucieklam po miesiącu,wrócilam i wzięlam sie ostro za naukę.
Ale znam osoby,które potrafily to przeczekać i wytrzymaly (moja zmienniczka)8 miesięcy.Naprzawde to sprawa charakteru i spojrzenia na
to wszystko z pewnego dystansu,ale to trzeba umieć!
Dużo zależy od osoby,która opiekujesz sie ,od rodziny....Nie ma cudów,języka nie nauczy się nikt w krótkim czasie.
Nie wiem ,co moge jeszcze dodać.Skoro wlosi wiedzieli(tak myslę)że ona nie zna języka,powinni być wyrozumiali.Jeśli mama ma czas na naukę,powinna zapisywać najbardzie przydatne slówka w zeszycie.Mam na mysli te związane z jedzeniem,mieszkaniem,zakupami.Pozdrawiam
po prostu niech Twoja mama uzbroi sie w cierpliwosc i przyodzieje skore niedzwiedzia. Niech mowi sobie, ze wytrzyma- bo wytrzyma. Wiem, jak sie czuje, bo moje początki we Wloszech tez byly uslane ciezkimi chwilami. Niech powtarza sobie w myslach zapamietane zdania, stara przyswajac slowka, ktore slyszy na codzien. niech ma pod reka chocby maly slownik, by moc sprawdzac znaczenie slowek. tak chyba jest najlepiej. a jesli jest wzrokowcem, niech kolorowymi markerami wypisuje je na kartkach i wiesza na scianie. ona opatrzy sie z ich znaczeniem, a rodzina wloska zobaczy, ze mama sie stara. jestem pewna ze z dnia na dzien, bedzie jej latwiej....3mam kciuki za mame :-)
Oj...serce mi się kraje na samą myśl o Tobie i Twojej mamie...Ja również przez to przeszłam...tzn ja co nieco (dosłownie kilka zdań) nauczyłam się w Polsce,jeszcze przed wyjazdem. Ale potem sprowadziłam swoją mamę,która też nic oprócz buongiorno nie potrafiła. Byłyśmy razem przez 10 dni także jakoś raźniej nam było,mama oswoiła się trochę z nową sytuacją,poznała parę nowych słów. A po 10 dniach...aż płakać mi się chce jak sobie przypomnę jej oczy prawie że błagające bym jej nie zostawiała...Ciężko było,oj ciężko. Tym bardziej że jej nie traktowali tak dobrze jak mnie...Dzwoniła,płakała,chciała szybko wracać...Nie łatwo jest nauczyć się języka w otoczeniu, które źle cię traktuje. Ale potrzeba cierpliwości. Widzisz, mama po 2 m-cach znalazła inną pracę, po następnych 2 dosyć dobrze nauczyła się rozmawiać, a teraz...(po 4 latach)jest bardziej przebiegła od niejednego Włocha!!! I tak trzeba! Jestem pewna że Twoja mama też sobie da radę. Głowa do góry dziewczyny. Trzymam kciuki
Strasznie Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Rozmawialam wczoraj z mama jeszcze wieczorem, była jakby w lepszym nastroju po kolejnym dniu na obczyźnie. Najważniejsze , ze rodzina jest ok i babcia fajna, na chodzie, chodzi z nia do kosciola, na spacery, jakos sie dogaduja. Mam nadzieje, ze sie nie zalamie i wytrzyma.
Dzieki jeszcze raz i pozdrawiam wszystkich:):):)
Witam ponownie:)
Rozmawiałam dzisiaj z Mama, już jest trochę lepiej, na wszystko potrzeba czasu.
A może ktoś jest w pobliżu Castel di Sangro?
Pozdrawiam
:):):)
pytam z ciekawosci, w ktorym regionie jest to miasteczko?
Jesli chcesz daj mi numer Twojej mamy. Moze od czasu do czasu porozmawiamy. Moje gg - 1758427
Pozdrawiam
To jest dzielnica Isernia, a miejscowość dokładnie nazywa się Cerro Al Volturno.
Nie wiem czy Ci coś to mówi:)
A moje [gg]
A jesteś kobieta czy mężczyzną :)?
Kobieta, mieszkam tu juz jakis czas, pracuje ( ze zwierzetami). Mieszkam 40 kilometrow od Werony. Myslalam, ze moze czasem w naglej potrzebie moglabym pomoc.
Pozdrawiam
czesc,
To ja, ja mieszkam 20 km od Verony!!! Odezwij sie na [gg]
Pozdrawiam
Witaj
Napisze ci dzisiaj numer do mamy na GG, żeby nie tak oficjalnie:). Mama ma na imie Basia, przed chwilą z nia rozmawiałam, znowu płakała, powiedziała, zebym podała Ci numer, zawsze jakaś bratnia dusza na tym odludziu. Napisze dzisiaj wieczorem z domu, bo w pracy nie mam GG.
Pozdrawiam:):):) I dziekuję :):):)
I co?
Wysłałam Ci w piątek numer na Twój GG-nie dostałaś??
Własnie wyslalam jeszcze raz na GG-sprawdz:)
Nic nie dochodzi. Moj adres na poczte: [email]
Pozdrawiam
Witaj, wysłałam ci na maila liscik.
Pozdrówka:):):)
Uff zalogowałam się, i tak w ogóle zaczynam uczyć się włoskiego. Dzwoniłm dzis do mamy, odebrała jej chlebodawczyni, ja na to "sono figlia, perfavore Barbara"-nie wiem czy dobrze piszę. A ona "Agnese Agnese!!!:) (Tak mam na imię). Było mi miło, mama musiała o mnie coś mówić (jakoś sie chyba dogadała). Także mama też była w lepszym nastroju, chyba zostanie do grudnia, a oni tak naprawdę to chcą zeby przyjechala znowu w styczniu. Tylko mowi, ze ten jezyk jej ciezko idzie.
Ale zobaczymy....
Potrzebuje wiedziec jak sie ubiera przecietny wloch! na gwalt :)
Na gwalt to przecietny Wloch nie chadza.
hehe, dobre...:))))
hehe ;-))) dobre ;-)))
co za plagiat !!!! ;)
;-))))
:DDDDD
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 60
poprzednia |

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa