Za czasów studenckich przez nasze mieszkanie "przewinęło się" bardzo wiele osób, w tym również ci, których bardzo mało znałam. Na wierzchu leżały pieniądze, dokumenty i nigdy nam nic nie zniknęło.
Tutaj, myślę, nie byłabym tak otwarta na nowe znajomości. Nie skorzystałabym również z zaproszenia do czyjegoś domu, gdybym nie znała dłużej osoby. Nie chciałabym, by ktoś za mną wodził wzrokiem.