Łapanki" na Polaków

Temat przeniesiony do archwium.
Fikcyjne zniesienie granic... Niedawno wracałem z Włoch do Polski. W trakcie podróży pociągiem, na połączeniu Milan - Amsterdam dwukrotnie przez pociąg przechodziła kontrola celna (pierwsza po przekroczeniu granicy z Austrią, druga z Niemcami). W wagonie byłem jedynym Polakiem, było jeszcze kilku Włochów, Holendrów i Niemców, którzy po okazaniu paszportów nie byli kontrolowani.

Celnicy (za pierwszym jak i za drugim podejściem), po tym jak zobaczyli, że jestem Polakiem, byli wniebowzięci. Zaczęli sprawdzać mi wszystkie dokumenty, każde pudełeczko, każdą kieszonkę, wszystko obwąchiwali, ogólnie cały bagaż przewrócili do góry nogami, nie mówiąc już o pytaniach, skąd jadę, po co tam byłem, gdzie i po co jadę.

W Skandynawii nie jest lepiej. Niby jesteśmy w Schengen, ale stare nawyki pozostały:

Kiedy wracałem gdzieś w połowie stycznia z Helsinek do Warszawy, zapytałem na lotnisku, którędy mam się kierować do bramki 31C. Celnik odpowiedział tylko wulgarnie: Ticket! W porządku, podałem bilet i paszport, po czym zaczęło się wypytywanie, po co byłem w Finlandii, jak długo i co robiłem. Dopiero po chwili głębszego bezsensownego zastanowienia powiedział OK. A miało to miejsce na lotnisku Vantaa.

I Skandynawia lądowa:

Na granicy szwedzko-norweskiej jest tak samo. Bez sprawdzania przejeżdżają dosłownie wszyscy z wyjątkiem polskich aut. Np. nasi sąsiedzi Czesi słyszą od strażników słowa: miłej podróży. Polacy: zapraszam do hangaru po prawej. Kluczyki proszę zostawić w samochodzie i udać się z nami.

Kiedy wreszcie Unia zauważy, że już w niej jesteśmy i zacznie traktować nas jak swoich pełnoprawnych obywateli? Bo na razie wciąż jesteśmy biedniejszymi sąsiadami, którym trzeba patrzeć na ręce, żeby nic nie wynieśli. Jak długo jeszcze?

Niemieccy celnicy zatrzymują i kierują do kontroli samochody z polskimi rejestracjami na terytorium Polski. Działo się to 02.[tel]na przejściu w Kołbaskowie co najmniej 600 metrów od granicy państwa. Dobrze idą - pół kilometra co miesiąc....A... .kiedy dojda do Warszawy,moze porzadek w metrze zrobia...he,he