polacca e italiano cz.17

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 209
poprzednia |
e vai!!!!!podpisalam sie joanna 77 bo to od niej sie zaczelo.Nalezy jej sie, nie??

weba
No to i ja sie wpisze z samego rana.U nas wieje smutkiem, przedwczoraj zawiezlismy tescia na pogotowie bo zle sie poczul,bardzo zle...i natychmiast przewiezli go do szpitala.Podejrzewaja raka.Nie musze chyba pisac ,ze nasze zycie jest teraz zakrecone na maksa, musielismy zamknac sklep i wlasciwie to caly czas ktos z nasjest w szpitalu.Fatalnie przezywa to moje dziecko.Jesli wiec u was wszystko dobrze....cieszcie sie tym, zycie jest za kròtkie ,zeby go bezuzytecznie tracic.
Weba , ciesze sie,ze wròcilas, i ze wzielas od razu sprawy w swoje rece:)
Franci, bardzo mi przykro.

Nawet, gdy niezmiernie z czegos sie ciesze (hm, dosc rzadko to bywa), to zawsze czuje nad soba jakis cien - bo wszystko jest ulotne - i zdaje sobie sprawe, ze w naszym codziennym zyciu i tak najwazniejsze jest ZDROWIE... na ogol starsi ludzi to podkreslaja, mlodsi o tym nie mysla, co i tak niczego nie zmienia...
Taka wiadomosc, jak ta o stanie zdrowia Twojego tescia, moze odwrocic mysli, czyny i priorytety calej rodziny o 180 stopni.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Franci ,ogromnie mi przykro ,ogromnie,trzeba byc jednak dobrej mysli.Jesli moge jakos pomoc wiesz,gdzie mnie szukac.
Bylam dzisiaj w urzedzie i zmienilo sie prawo dla polakow..nie trzeba juz permesso di soggiorno od lipca,wystarczy jedynie kontrakt pracy i dokumenty do wyrobienia carta europea.
pozdrawiam wszystkich
Franci napisze do Ciebie maila.
Juz od dluzszego czasu jakos jasno do mnie dociera ulotnosc zycia i dlatego nie chce tracic czasu na jakies niesnaski, czyjes humory czy niejasne oczekiwania. Staram sie lapac kazda okazje do wypelnienia zycia czyms milym. Zycie jest cholernie krotkie i nalezy je przezyc do "dna". Ela-ciepliwosci i sily- a Tesciowi zycze by nie cierpial.

Emra-TY wariatko co jest z toba ?!!!!!!!gdzie Ty sie w ogole podziewasz? Wiem od Eli co nie co ale moglabys mi cos kurka skrobnac.....no nie moge- numerantka z Ciebie :-)))

POki co bede tu z dopadu a na dobre chyba po 14.09 jak sie zacznie szkola.
pozdrawiam wszystkie!!!
Z czym wam sie kojarzy 1 wrzesnia?

Bo mnie nieodwolalnie ze szkola.....
Przez tyle lat zaczynalo sie rok szkolny ....ja nawet jako dorosla ( pracowalam w szkolnictwie)...magiczna znienawidzona data, koniec wakacji.
Ale teraz brakuje mi tego...a wam?
Mi tez kojarzy sie ze szkola, ale bardziej z okresem kiedy juz pracowalam niz kiedy sama chodzilam do szkoly. Ja pracowalam 5 lat w liceum jako nauczycielka wf, a ty czego uczylas?
Mi brakuje bardzo tego, wiele bym oddala zeby jeszcze raz kaczyc wakacje z dniem 31 sierpnia!
pozdr
magda z florencji
Mnie sie kojarzy:
- z pierwszym dniem szkoly
- z rocznica wybuchu II wojny swiatowej (o czym w szkole zreszta tez pamietano)
- z poczatkiem jesieni...
Czesc dziewczyny, wlasnie skonczylam gadac z moja siostrzyczka - jutro ma pierwszy dzien szkoly:) Dzielna dziewczynka, juz zna prawie polowe - poznali sie w necie:) Uwielbiam ja...
Z moja druga siostra mam duzo bardziej skomplikowana sprawe:)
Franci, pozdrawiam cie serdecznie, mysle cieplo i pozytywnie. Jakby byla potrzebna krew to daj znac - nie wiem czy dziala to na odleglosc, ale moze tak. Niedzwiadka wielgachnego przesylam!
Weba ,obiecuje,ze napisze osobiscie do ciebie co u mnie ,w skrocie powiem,ze jakos ide naprzod,dziekuje za pamiec...
1 wrzesnia kojarzy mi sie z dwoma nieprzyjemnymi faktami:
napadem Niemcow na nasz kraj i rozpoczeciem szkoly..
Weba masz racje co do ulotnosci naszego zycia dlatego nie nalezy sie zbyt mocno zastanawiac nad sprawami,ktore sprawiaja nam przyjemnosc,ale je spelniac..czlowiek i tak ma za swoje,ciagle za czyms goni,jest tylko malym elementem tego swiata ,wiec musi sie jakos ratowac,walczyc o swoj maly swiat,swoje male szczescia..ach
bardzo ciezko jest walczyc o swoje. trzeba miec duzo odwagi.
witajcie babki,
Lolli- siemanko-dlugo jestes na forum? Nie wiem kiedy Franci bedzie mogla odpowiedziec ale moge z pewnoscia powiedziec za nia,ze byla dziecieca logopedka.

Emra wiadomosc doszla-grazias- rozpisze sie po 14.09.

Marzenko- jezeli nie bedziesz walczyla o swoje to bedziesz siedziala cale zycie jak taka myszka i nic nie osiagniesz ale poddasz sie biegowi wydarzen i co los przyniesie bedziesz brala. Nie mowie,ze walczyc o swoje jest latwa sprawa ale to uczy wielu rzeczy i jest bardzo potrzebne. Sily Ci zycze!!!!

U nas wczoraj jak w srodku lata-slonce oszalalo!!!!
pozdrowka!!!!
witajcie kochane dziewczyny, baardzo dlugo mnie nie bylo na waszym forum. Od tygodnia czytalam sobie Wasze wpisy,chcialam wiedziec co u was slychac.Bylam przez cztery miesiace we Wloszech w pracy.Franci ,duzo optymizmu!Wiem jak to jest gdy ktos z rodziny choruje jest ciezko ale ktos musi byc silny.pozdrawiam was wszyskie.Tesknilam za wami,Marzenka ,Bri Weba, Emra i inne ktorych nie wymienilam.Cos malo pisalyscie podczas tego lata,ale i tak sie ciesze ze wciaz jestescie.
czesc Iwanona
jak tam bylo w Italii? wygladasz na cala happy!forum przysiadlo nieco ale ma swoje wzloty i upadki jak wszystko i mam nadzieje,ze niedlugo wzleci :-DDD
Pozdrowka dla wszystkich!!!!
To może i ja się przysiade do was,chociaz jestem juz przy innym stoliczku.Będąc we Włoszech przez miesiąc naprawde brakuje tego ze nie ma dostepu do neta w moim przypadku i poczytania wpisów.Chociaz są inne zajecia i relaks ale jest taka troszke więż netowa
ciao ragazze!
ja tylko na chwile: pozdrawiam wszystkie i informuje, ze czytam, chociaz nie pisze, bo jakos nie mam weny/ochoty...coraz lepiej mi sie tu uklada, szczegolnie jesli chodzi o kontakty miedzyludzkie:) ale nadal sie oswajam z nowa sytuacja zyciowa i miewam parszywe dni:]
saluti e baci a tutte
Ps.
Franci:trzymajcie sie cieplo, Ty i Twoja rodzina, w tej trudnej sytuacji;
Cashia: predzej czy pozniej, na razie wciaz szukam pracy i wciaz sie przyzwyczajam, i jakos nie mam nastroju na spotkania towarzyskie, ale ta ochota nadejdzie; co u Ciebie? skrobnij slowko tu lub na maila, jesli masz ochote.
Oj, Trevi, ja tez mam gorki i dolki, dzien np. byl super, a wieczor jest straszny... Siedze i mysle, i nic jakos sensownego mi z tego nie wychodzi...:) Jak masz ochote na piwko w pubie to daj znac, wyzalimy sie troche sobie nawzajem:) Potem moze rzeczywiscie skrobne maila.
Pozdrawiam wszystkie bardzo serdecznie, brakuje mi was tu wszystkich
Witajcie wszyscy.Na chwilke tylko.Chce podzielic sie z wamiczyms co chodzi mi po glowie odkad czesciej zaczelam odwiedzac szpitale i domy starcòw.Zaczelam sie bac starosci, a wlasciwie tego jak ona tu, w tym kraju bedzie wygladac? Czy moje dzioecko odda mnie do domu starcòw, kiedy juz bede kula u nogi? Widze tych wszystkich starych ludzi w szpitalach , ktòrzy wyczekuja swoich bliskich...jak zbawienia, i do wielu niestety nikt nie przychodzi, jak lakna rozmowy, usmiechu, cieplego dotyku.I tych w domach starcòw, ktòrzy byli kiedys niezalezni, zyli swoim zyciem, a teraz sa karmieni na godzine, myci, przebierani przez kogos.....Jak wracam z takich miejsc jestem chora.Powinnam tak wychowac moje dziecko aby nie podzielic takiego losu, ale czy mi sie uda? W Polsce tego kompletnie nie widzialam, byc moze moi rodzice nie sa jeszcze starzy i nie widzialm ich znajomych czy kogos z mojej rodziny w takim stanie, poza tym wszyscy umierali w domu ( z tych ktòrzy odeszli) otoczeni opieka rodziny.
Czy zastanawialyscie sie kiedys nad tym?
Z moim tesciem jest dobrze, jest w dobrej kondycji psychicznej, ale jutro jeszcze kolejne badanie, bo na razie nie wiedza co to jest....
pozdrawiam.
Dziekuje wam za wszystkie slowa otuchy i za pamiec.
tak Franci, masz racje-tutaj czesto starsi koncza w przytulkach. MNie sie w glowie miesci taki koniec, ale duzo tez rodzin zatrudnia kobiety do opieki w domu-tego jest chyba wiecej.
Trzymajciue sie wszystkie i Wy zdolowane najbardziej!!!!
witajcie. ja swojej mamy nigdy nie oddalabym do domow starcow ani przytulku. jezeli bedzie chora na starosc zawsze na mnie moze liczyc, wie o tym. mowilam jej ze nigdy na starosc i w chorobie jej nie opuszcze. mam nadzieje ze i moja olivka wychowana w takim przykladzie nie opusci mnie na starosc i szklanke wody mi poda. ale nigdy nie wiadomo na kogo nasze dzieci wyrosna. zmienia sie obyczaj, zmienia sie otoczenie.jedynie jestem pewna swojego postanowienia wobec mojej mamy. a starosci bardzo sie boje, boje sie tez chorob i smierci bliskich.bardzo sie boje.
dziewczyny, nie wszyscy co oddaja starych rodzicow do domu opieki albo zatrudniaja opiekunki to wyrodni. Wezcie pod uwage, ze wiele z tych "dzieci" pracuje i ma swoje rodziny, i nie zawsze moze sobie pozwolic na rzucenie wszystkiego i opieke nad rodzicami. Czesto wybiera sie taka opcje jako najlepsza a nie jako pozbycie sie klopotu. Poza tym czesto przypadki wielu powaznych chorob wymagaja wrecz profesjonalnej opieki. Sama jestem w bardzo niewygodnej sytuacji. Jestem jedynaczka i mam mame, zdrowa, silna ale jezeli w tej chwili zdarzy jej sie cokolwiek to nie bede mogla sie nia zaopiekowac i bede zmuszona oddac ja do domu opieki. Nie mam lat pracy, nie mam odlozonych pieniedzy zeby zyc z procentow czy meza coby mnie utrzymywal. Nie moglabym sobie pozwolic zeby sie nia zaopiekowac (i ona o tym wie dlatego ma zakaz wszelkich chorob czy innych wybrykow) bo z czego bedziemy zyly ? Inna sprawa jest starosc.. Niestety to nie jest przyjemny widok a wszystkie takie bedziemy. Zyjemy coraz dluzej ale nie potrafimy zapobiec skutkom starzenia: jeszcze niesprawnosc fizyczna nie jest taka oktopna, wg mnie najgorsza jest demencja i utrata pamieci.
Wiem coś na ten temat, bo wlaśnie opiekuje się 92 letnim staruszkiem. Ma jedynego syna, którego jeszcze nie widzialam mimo, że pracuję drugi rok u tego staruszka. ma również 2 wnuków. Byli tylko 2-3 razy, ale tylko po to aby od dziadka wyciągnąć kase. Synowa byla tylko raz i to przejazdem na doslownie 10 minut. Żal mi mojego podopiecznego, ale nie jestem w stanie czegokolwiek zmienic. Już nie znajduję sposobu aby go pocieszyć. Życie jest brutalne. Pozdrawiam.
o ! a to jest swietny przyklad (oczywiscie negatywny)."Znalazlem kogos kto sie dziadkiem opiekuje i mam problem z glowy". Ja znam takie ale tez znam pozytywne przypadki: osoby starsze w domu opieki ale dzieci prawie codziennie lataja i maja straszne wyrzuty sumienia (nieslusznie); czy osoby mieszkajace same z opiekunka ale corka czy syn jest na kazde zawolanie, nawet w nocy w pidzamie potrafia przyjechac. Ale niestety "spychologia" jest czestsza ...
hej, sorki ze sie troszke wcinam w wasz temat, ale wydawalo mi sie ze to z wami pisala mammina, wlasnie wrocilam z jej miasteczka, mieszka w Agnani, chcialam jej tylko przekazac complimenti, bardzo milutka miejscowosc, pozdrawiam mammina, pa
jak mozna oddac swoja matke albo ojca do domu starcow?nie rozumie tego. my dzieci mamy obowiazek zapewnic opieke swoim rodzica ku schylku ich zycia. zatrudnianie opiekunek to czysta wygoda i egoizm. kto nam dal zycie? kto nas nianczyl? wstawal po nocach? chodzil z nami do lekarzy? pomyscie ile nasi rodzice poswiecili dla nas. nie badzcie egoistami , jak zostawilabym wszystko aby na starosc zaopiekowac sie swoja matka. to nasz obowiazek. nie rozumie osob ktore sa wygodne, maja swoja zycie, wola oddac matke czy ojca na poniewierke w domach starcow, w domach opieki.dobrze ze w polsce nie ma takiego obyczaju pozbywania sie rodzicow, sa przypadki ale to wyjatki. wow. to moje zdanie.kazdy sadzi cos innego.pozdrawiam.
hmm...... no kazda z Was ma swoja racje. Tylko, ze tu przytulek to nie jest darmowa sprawa ale kosztuje zazwyczaj dwie emerytury miesiecznie, wiec nie wszyscy moga sobie na to pozwolic no i jezeli rzeczywiscie potrzebna jest stala opieka lekarska. POsiadanie opiekunki nie jest zla sprawa gdy sie jest obecnym - nie jak w przypadku 53. Pozostawienie rodzica samego jest okrutne. POdziwiam Cie Marzenko za takie spojrzenie-malo jest takich osob jak TY. teraz swiat rzeczywiscie nastawiony jest na wygode. Ale nie kazdy moze pozwolic sobie z roznych przyczyn na opieke nad rodzicem dlatego szukaja innych sposobow. Ja tez uwazam,ze jest to nasz obowiazek i nie wyobrazam sobie oddania do przytulku.
Pozdrowka
Tak to prawda z tymi oplatami za domy starcòw.Nasza ciocia placi 2000euro!
Wujek, ktòrym poniekad sie opiekujemy ( jestesmy jego dalsza rodzina ale on jest samotny i nie ma nikogo, po smierci rodzicòw zyl zawsze sam) placi 1200 euro, poniewaz jego emerytura to 800 euro, reszte doplaca comune, ale pod warunkiem ,ze przyjmie miejsce w tym domu do jakiego go wyznacza.To mnie przeraza.Mlm pisala ,ze lepiej byc niesprawnym fiz. niz utracic pamiec....no nie wiem, tez nasz wujek ma problemy z chodzeniem ale jest sprawny umyslowo, przebywa z ludzmi, ktòrzy sa mniej sprawni umyslowo...i cierpi z tego powodu, nie ma z kim pogadac, traci nadzieje,i to ograniczenie swobody....ci swiadomi cierpia bardziej z tego wlasnie powodu.
Staramy sie go odwiedzac czesto, ale same wiecie jak to jest, rodzina, inne obowiazki, ale staramy sie....
Mlm bylas w koncu gdzies na urlopie?
Jak mi sie uspokoi troche sytuacja z teasciem, z przedszkolem...odezwe sie...na ten bialy ser i kefir:)Pozdròw mame
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 209
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia