bez pracy nie ma kolaczy....

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 210
poprzednia |
witam,

slchajcie, zwracam sie z prosba o rade, bo za nic nie ogarniam sytacji juz.
Mieszkam w malej miejscowosc , rzut beretem od Carpi. Przyjechalam tu do narzeczonego, po paru miesiacach znalazlam prace w restauracji na 6 miesiecy,ale po kolejnych chorych akcjach mojego bossa ( mial lepkie rece), zwolnilam sie.Od 4 miesiecy szukam pracy i nic, sle cv, rozwoze je gdze sie da-nic. Nie wiem, moze ja cos zle robie, cholera :/ narzeczony mi dal limit- jesli nie znajde pracy do polowy wrzesnia, mam wracac do Polski. Jestem przerazona totalnie, nie wiem juz cholera jak ja mam tej roboty szukac :/
Hmm...Naprawdę chcesz byc z facetem, ktory daje Ci ulitmatum, ze jak nie znajdziesz pracy do września, to masz się wynieść? Jakbym coś takiego usłyszała, to JUŻ by mnie tam nie było. Nie pojmuję tego. W ogóle czyj to był pomysł, zebyś do niego przyjechała jego czy twój? Bo jeśli jego to chyba zdawał sobie sprawę, że w małej miejscowości na południu Włoch będziesz mieć problemy ze znalezieniem pracy, ze jej poszukiwanie może trwać parę miesięcy i że albo masz własne finanse i jesteś w stanie sie utrzymac przez ten czas jak na niezależną kobietę z 21 wieku przystało albo będziesz na jego utrzymaniu, wiec powinien Cię wspierać i pomóc w poszukiwaniu pracy. Natomiast jeśli pomysł był twój, to znaczy zwaliłas mu się do mieszkania i na kark, to się facetowi nie dziwię, że chce się uwolnić od ciężaru finansowego....Moja rada dla Ciebie w związku z ultimatum Twojego narzeczonego i z sytuacją na rynku pracy na południu Włoch brzmi wracaj do Polski już teraz, myślę, ze predzej znajdziesz pracę w Polsce no i pokażesz, że Polki swoją godność mają i nie narzucaja się tam, gdzie ich nie chcą. We Włoszech kokosów raczej nie zarobisz, no i po co tracić czas i nerwy z facetem, ktory w każdej chwili może wyrzucić Cię z domu, bo nie będziesz zarabiac albo jak stracisz pracę a w przyszłości moze nie łozyc na przyszłe potencjalne dzieci. Poczytaj sobie kilka rownoleglych wątków na fiolecie i zastanów się czy warto poświęcać wszystko nawet godność dla faceta, który najprawdopodobnije nie jest tego wart...W tym związku to on rozdaje karty, chce, to jesteś, rzucasz wszystko i przyjeżdzasz, cos mu się odwidzi to masz wracać do Polski.
W pale się nie mieści!!;))
bylo juz raz tak, ze wrocilam do Polski, to przyjechal po mnie z pierscionkiem zareczynowym, prosil, bym zmienila zdanie. To zmienilam. Nie mieszkamy na poludni, Rio Saliceto jest oddalone o 20 kilometrow od Reggio Emilia. Jest tu masa firm, wiem,ale ja wyposazona jedynie w rower to se moge dojechac max 10 w jedna strone do roboty :/
Ja i bez tej akcji z ultimatoum nie czulam sie najlepiej, w Polsce pracowalam w sumie zawsze, nie ma tak, ze lubie lezec i pachniec,nie czuje sie dobrze bedac na czyims utrzymaniu.
Ukochany mi pomogl- wydrukowal mi liste firm w okolicy, dzwonie tam, to zbywaja mnie textem, ze nie ma roboty.
Pojde chyba do chlopa jakiego moze winogrona pojde zbierac. nie wiem juz co wykombinowac, zeby nie wyjsc na bezradna pipe co se rady nie daje :/
Ola - to nie w twoim dawaniu sobie rady problem ( bo utrata pracy moze zdarzyc sie kazdemu , jemu tez ) , tylko w tym ultimatum ! Co to w ogole za pomysl , zeby stawiac kobiecie takie warunki ? niech Ci to da do myslenia jak najszybciej .. bo skoro tak stawia sprawe - znaczy tyle jestes dla niego warta ile zarobisz . Nie zarabiasz - wracaj !
Ja bym 2 razy nie myslala . Usiadz i przemysl dobrze swoja sytuacje , czy w tej sytuacji warto to w ogole jeszcze ciagnac , czy wasz zwiazek ma przyszlosc i jaka ta przyszlosc . I nie daj sie przeblagac obietnicami , przeprosinami , pierscionkami , tylko zastanow sie na powaznie czy to jest kandydat na przyszlego meza ? Skoro nawet egzanimu na wspierajacego partnera nie zdal .
..'kandydat na przyszlego meza ? '..dziewczyna rowerem jezdzi!..jaki to wiec kandydat???jakby mial jakies porzadne auto i kulture osobista i byl mily w obejsciu mozna by bylo sie zastanowic nad nazwaniem go 'kandydatem'..Ty kochana jedz na Polnoc! a on niech sie w dupe pocaluje ..niech sie sam 'piesci'! ..serio, zostaw go jak najszybciej
widzisz, bo ja mam tak,ze zwalam cala wine na siebie. Moglam sie spiac wczesniej, zaraz po powrocie przysiadlam do zakuwania do prawa jazdy, robilam kurs, potem byla pzreprowadzka do nowego domu z poczatkiem lipca...W lipcu i sierpniu wiadomo- zamykaja wszystko na wakacje. Myslalam sobie ze na spokojnie wezme sie za to od wrzesnia, ze nie jest tak tragicznie z kasa. No ale najwyrazniej jest. Spokojnie sobie przegladalam ogloszenia i slalam cv tam, gdzie istniala minimalna szansa zalapania sie.Teraz pukam w zasadzie od drzwi do drzwi...
Co do zastanowienia sie nad wyborem partnera- nie wiem, na ile to madre, ale kocham tego, ktorego mam i zalezy mi na tym, by byl ze mna szczesliwy i nie mial zmartwien. Chcialabym moc go jakos odciazyc, cholera no :/
To ultimatum to w sumie wynik moich negocjacji. Mysle, ze bez tego wczesniej by mnie w autobus wsadzil.
p.s. moj narzeczony to rozwodnik z 2 dzieci- placi alimenty, stad musimy miec 2 zrodla przychodow, bo jak nie to tynki zara bedziem obgryzac. Mieszkam na polnocy!
Potrzebuje Cie do zarabiania na jego alimenty i tyle . Nie zarabiasz - wynocha . Ola , bierz nogi za pas i jak najdalej od drania .
"Bez pracy nie ma kołaczy!", powiedział albański biznesmen, zamykając na kłódkę lodówkę przed swoją podopieczną na czas jej niedyspozycji.;)
no tak Carpi to kolo Modeny..ale spojrz, ty go kochasz i sama przed soaba usprawiedliwiasz !Not o co chcesz od nas?..rzowidnik ..mial jaki defekt skoro zona sie go pozbyla..Wloszki juz tak maja, cwane sa..wykorzystuja prawo..maja racje...a ty to teraz jest 'colpo gobbo'dla wloskiego rozwodnika..Przeprowdzka sie odbyla panna zPolski pomogla wysprzatala..to teraz kase powinna do domu przynosic..a nie darmozjadem byc..ot i wlsokie myslenie..Widzisz jak jest..kryzys ..kryzys i wkontaktach miedzy ludzkich tez siadlo..apozatym pelnia idzie ludzie sanerwowoi..jutro ta pelnia ksiezyca..potem sie nery uspokoja..Za co ty goscia kochasz?..sama sobie to uzmyslow..Nie odpowiadaj mi..:D..Pomysl jak jest teraz..a czasy ida gorsze niz byly dotad..Wlosi przyzwyczjaeni do ''dolce vita' zyja w stresie ,sa sfrustrowani..Prawie kzady jest obciazony jakims mutuo.rozsylanie CV nic nie da na 100proc ent rozsylanych CV jest tylko 5 proc.odpowiedzi..'reszta jest milczeniem' /the rest is silence..Hamlet :Dtaj jakos mi sie napisalo..heheh / ale nie ma co dramatyzowac a co do ex szefa..to nie lepkie rece/to oznacza zlodzieja/ a raczej bym powiedziala ,ze mial szybkie ręce,nie umial rak przy sobie trzymac.:D
Oli,dziewczyno! Zastanowiłaś się jak będzie wyglądało później Twoje życie?Czy chcesz założyć rodzinę,mieć dzieci? Jeśli tak,zwijaj żagle.Miłość...kiedyś gdzieś słyszałam "miłość jest jak sraczka,przychodzi i odchodzi z nienacka",sorry za dosadność ale takie są realia..chcesz całe życie pracować na cudze dzieci, bo przyglądając się temu co napisałaś chyba nie za szybko będzie was stać na swoje własne.Włoch we Włoszech jest cwany,zdziwiony wielce,że kłopoty z robotą..każdy pies ważny w swojej budzie,ciekawe gdyby on miał szukać pracy w Polsce! Mimo wszystko powodzenia!
coz, dopoki moge, to bede walczyc o ten zwiazek, za duzo mu posiwecilam, by znowu rezygnowac...najwazniejsze teraz te robote miec...
Tylko skoro wysylanie cv nie ma sensu, zapewne osobiste roznoszenie tez niewiele zmienia, to jak ja mam te cholerna prace znalezc?
na razie latam po miescie z prymitywnymi ulotkami- oferuje sie jako sprzataczka :D
i dzwonie , na potege dzwonie po restauracjach, w maCu nawet bylam dzis na rowerku 20 kilometrow w 40 stopniach zrobilam...juz serio nie wiem w jaki inny sposob sie za to zabrac :/
Lui e tirchio.. non solo con i soldi ma anche nell animo.Pomysl tysiac razy.. jak juz pomyslisz tysiac razy pomysl nastepne tysiac razy ..i mysl glownie o sobie
..prawdopodobnie jakis sfigato ten twoj narzeczony..roboty przy nim znalezc nie mozesz,zona go w rogi walnela..sfotunato..pecha ci przynosi..odpusc sobie goscia..
..sfortunato..
wierz mi olu, ze cie nie rozumiem, chyba bardzo chcesz miec chlopaka wlocha i mieszkac we wloszech, bo ja w zyciu bym sobie nie pozwolila na tego typu ultimatum i inne. podpisuje sie pod osobami powyzej, ja bym go kopnela w tylek i poszukala innego, ktory byl by mnie wart!Szok poprostu
czytam i zastanawiam sie czy to nie zart ze strony "Oli"
wszelkie pojecie przechodzi !!!!!! Mam nadzieje,ze to zart bo nie dowierzam ,ze mozna byc tak naiwna! Zeby nie uzyc innego slowa...
..chyba bardzo chcesz miec chlopaka wlocha i mieszkac we wloszech..i rowerem jezdzic!""" OLI..czyzbys sie przygotowywala do jakiegos wyscigu kolarskiego? :D
jemu kobieta potrzebna tylko do tego, aby za mieszkanie, wode prad i inne placic polowe...jak nie zarabiasz to do swojej chalpy..moja rada, wysylaj cv do innych miast, czesto oferta pracy obejmuje lokum, wtedy wyprowadz sie bez tlumaczenia a na innym miejscu napewno kogos wartosciowego poznasz!
Bardzo często spotykałem w Włoszech tak naiwne dziewczyny, więc ten temat w ogóle mnie nie dziwi
..'jemu kobieta potrzebna tylko do tego, aby za mieszkanie, wode prad i inne placic polowe'... i jeszcze darmowy seks service plus ugotowala ,wyprala ,zakupy zrobila niczym darmowa glof czy domestica..no i jeszcze czule slowka prawila jako osoba zakochana a wzamian co?..Rower i zwiazek na karte rowerowa..bo tak oszczedniej..paliwa sie nie zuzywa..wesela nie trzba organizowac, tak oszczedniej..Istny TIRCHIO
Oli!! jak tak bardzo ci zależy na zyciu we wloszech......... przeprowadz sie.....znajdz prace nawet jako opiekunka dla dzieci- z mieszkaniem i wyzywieniem-zarobione pieniązki odlóż i kup autko........ a on?? jak kocha to poczeka.... a jesli nie poczeka???? tobie to na dobre wyjdzie!!! TAKIEGO KWIATA JEST PÓŁ SWIATA!!!!!!!!!!!!!!
:))
eee no co Wy?:)...co Wy się dziwicie facetowi??? Jakbyście mieli dwójkę na utrzymaniu to gwarantuje Wam, że trzecie byłoby Wam nie na rękę...a że "te trzecie" jest w stanie choć teoretycznie się utrzymać (w praktyce wygląda to tak jak koleżanka opisała na załaczonym obrazku:) )a przy dobrych wiatrach wspomóc też "opłacanie" pozostałęj dwójki to facet walczy jak może...
A tak serio i bez jaj...Ola-dziewczyno ogranij się i "spadaj" do Polski albo jak Ci radzą moi poprzednicy szukaj pracy z zakwaterowanie i to najlepiej dalej niż 40 km od miejsca w którym znajdujesz się obecnie...
Domyślam się, że jesteś młodą osóbką...więc pomyśl po co Ci takie problemy już "na początku" życia...uwierz mi życie jeszcze przysporzy żeby nie powiedzieć przygniecie Cię Twoimi własnymi problemi...a po co Ci "sponsorowanie" dzieci innej kobiety i związek który zapowiada się mniej więcej na tej zasadzie "pamiętaj jakbyś kiedyś spraciła pracę do drogę do domu znasz/Polski"...ja rozumiem, gdyby chodziło wyłacznie o Wasz "wspólny" garnuszek i nagle się okazało, ze nie ma co do niego włożyć...wówczas partner może "naciskać" na swoją partnerkę gdy ta usilnie wzbraniałaby się do tej pory przed pracą ale takie ultimatów to do dupy z takim związkiem!!!
Ola z całego serduch życzę Ci abyś "zmądrzała"...powodzenia mimo to również:)
..'tak naiwne dziewczyny'..ulubiony slogan INFa hehehe ..wynurzyl sie to i temat moze byc podpucha..juz nie raz takie rzeczy tu robil..a i nick taki 'zrujnowany jak z kasyna'...:D
justin przeciez ona juz u niego mieszka...ps oli a za internet tez ci liczy? za korzystanie, czy akurat piszesz z kafejki? nie obrazaj sie o nasze gadki prosto z mostu, ale to wszystko tylko, aby ci troche rozjasnic twoja sytuacje, naprawde nie warto brnac w to tylko bo juz duzo poswiecenia w to wlozylas, dziewczyno przeciez ty tez masz swoja wartosc, a on bynajmniej wg mnie poniza cie i jeszcze obniza twoje samokrytyke
jakby mial internet w domu to dedukuje... ze rowerkiem by OLI nie zaiwaniala 40 kilosow dziennie celem rozwozenia CV
nie samokrytyke ale samoocene droga forowiczko przejezyczenie sie wcisnelo
ps jezeli dojdzie do tego, ze nie znajdziesz pracy i tym samym nie zasluzysz na dalszy pobyt na wlosciach twojego krola i nie daj boze nie da ci na bilet powrotny to pojedz rowerem do najblizszego konsulatu polskiego i powiedz, ze nie masz za co wrocic do polski, napewno zalatwia ci bilet, a jak nie to zawsze mozesz wrocic do polski rowerem, od taka wycieczka krajoznawcza...
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 210
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Życie, praca, nauka