Wyjeżdżają do Włoch, Grecji, Japonii pracować jako hostessy, co oznacza towarzyszenie mężczyznom w klubach. Żadnych podtekstów erotycznych - czytamy w setkach ogłoszeń. Jaka jest prawda
''Hostessa zapewnia klientom miłe powitanie''
Na polskim rynku roi się do firm, które oszukują młode kobiety chcące zarobić za granicą pracą hostessy. Tymczasem nierzadko za słowem ''hostessa'' w ofertach firm wysyłających Polki do pracy kryje się prostytutka. Ale to wychodzi na jaw po przybyciu na miejsce i odebraniu kobiecie niezbędnych dokumentów. Jest jeszcze inny scenariusz. Mężczyzna o nicku lubiesiebawic odwiedził kilka klubów nocnych we Włoszech, gdzie pracowały Polki. Pisze: Jeśli hostessa jest na tyle silna, by przez dwa miesiące odmawiać i odmawiać, jednocześnie pijąc sporo alkoholu, to nic się strasznego nie wydarzy. Inna sprawa, że taka odporność i granica tego co niedozwolone przesuwa się wraz z pobytem. Tak więc niewinna i stanowcza dziewczyna, która przyjedzie z bojowym nastawieniem i asertywnie nie pozwoli się nawet dotknąć, prawdopodobnie po półtoramiesięcznej kuracji drinkami pójdzie z klientem na kolację, na dyskotekę, na plażę i wreszcie do łóżka.
Joanna, 25-latka, miała ''szczęście'' wyjechać za pośrednictwem jednej z takich firm. W środowisku hostess pracujących za granicą znane jest nazwisko Marty S., jednej z pośredniczek, która wcześniej wysyłała kobiety z Polski do Japonii. Niestety przed wyjazdem Joasia nic nie wiedziała o Marcie S. Nieświadoma niebezpieczeństwa pojechała do Grecji. Podpisała kontrakt napisany po angielsku, którego jednak, jak się okazało, nikt nie zamierzał przestrzegać. Miała pracować w Atenach, ale powiedziano jej, że nie znając języka greckiego, z nikim się nie dogada. Zamiast do Aten wywieziono ją i kilka innych dziewczyn na pewną wyspę. - Okazało się, że z rzekomych 40 euro dziennie miałyśmy otrzymywać 20, ponieważ 20 pobierał nasz menedżer za bilety, które nam zafundował. Po opłaceniu pokoju zostawałoby nam 12,5 euro na dzień - opowiada Joasia. - Kazano nam podpisać jeszcze tzw. pozwolenie na pracę w nocy, które podobno ma każdy Grek. Potem okazało się, że to pozwolenie to nic innego jak zgoda na pracę w charakterze prostytutki. Joasi udało się stamtąd uciec. - Miałam szczęście - wspomina. - Potem dowiedziałam się, że dwa tygodnie przed naszym przyjazdem odnaleziono brudne, zakrwawione, głodne i zgwałcone dziewczyny z Bułgarii, które przyjechały do pracy jako opiekunki do dzieci. Zamknięte w piwnicy, w środku zabite deskami okna. Pilnikiem zrobiły małą dziurkę, jedna z nich włożyła tam palec, który zauważył jakiś przechodzień.
''Hostessa odprowadza klienta do wyjścia i musi go stosownie pożegnać''
Jak wygląda praca w klubie w charakterze hostessy? Ogłoszeniodawcy piszą o tym, że praca polegać będzie na towarzyszeniu panom w czasie wieczoru - mają zabawiać rozmową, namawiać na drinki i posiłki. W ofertach dotyczących Japonii prawie zawsze wymieniane jest śpiewanie karaoke z klientami. Lubiesiebawic przestrzega, że nie wygląda to tak pięknie: Cały czas w ogłoszeniach tego typu praca przedstawiana jest jako doskonała zabawa, bo przecież w polskiej dyskotece też właściwie robisz to samo - pijesz drinka i rozmawiasz z ludźmi, tańczysz, bawisz się. A tam MUSISZ "bawić się" i pić drinki przez cały ten czas. I nie masz wpływu na to, z kim. Co poza tym? Należy wypowiadać pochlebne uwagi na temat klienta, regularnie czyścić panom popielniczki, zapalać papierosa, w Japonii należy zaproponować klientowi ręcznik do rąk podczas zasiadania do stołu i po powrocie klienta z toalety. W jednym z ogłoszeń czytam: Hostessa nie powinna być pruderyjna! Ubrana raczej seksownie, krótka spódniczka, buty na wysokim obcasie. Ile można zarobić? To zależy. Na jednej ze stron związanych z wyjazdami do Japonii firma gwarantuje zarobki od 6 do 10 tysięcy. Dodatkowo każda hostessa ma obroty ze stołu, czyli prowizje od zakupionych przez klienta posiłków i drinków.
Są hostessy, które wyjeżdżają dzięki pośrednictwu renomowanych agencji, (informacje o nich mogą znaleźć w polskiej ambasadzie danego kraju) i są zadowolone z pracy, warunków pobytu, atmosfery. Przyjeżdżają do kraju bogatsze o lepszą znajomość obcego języka, znajomych, ciekawe i niezapomniane wspomnienia. I chcą wrócić. - Co roku jeżdżę do Japonii i nie ma to nic wspólnego z prostytucją. Wręcz przeciwnie - pisze Ania. - Pracowałam w różnych klubach i owszem, praca polega na dotrzymaniu towarzystwa gościom i nalewaniu im drinków, ale jeśli ktoś próbował mnie dotknąć, to miałam prawo odejść i klient był proszony o opuszczenie lokalu. Ale takie sytuacje prawie się nie zdarzały. Seks za pieniądze nie wchodzi w grę w Japonii. Od razu odsyłają do domu.
- W Japonii jest tradycja towarzyszenia panom panom przez kobiety podczas wieczoru. Żony to akceptują. Kiedyś tylko bogaci Japończycy mogli zapewnić sobie towarzystwo wszechstronnie wykształconych gejsz, dzisiaj już większość stać na Europejki, które są tu cenione - mówi Joanna Garnier z La Strady. - Problem jest taki, że nigdy nie wiadomo, do jakiego klubu trafi hostessa. W Japonii jednym dziewczynom świetnie się powodzi, inne są zmuszane do picia alkoholu w dużych ilościach czy umawiania się z klientami klubu. Ale Japonia na tle Grecji czy Włoch wydaje się dla hostessy najbardziej bezpiecznym krajem. Od wyjeżdżających tam dziewczyn mamy mało zgłoszeń.
La Strada, która zajmuje się również przypadkami hostess wyjeżdżających za granicę, przyznaje, że w ogóle odradza tego typu wyjazdy. Często to praca na czarno, więc nie uda się wyegzekwować niewypłaconych pieniędzy. Organizacja pośrednicząca nie bierze odpowiedzialności za hostessę. - Właściciele klubów we Włoszech zwykle nie informują o tym, że szukają tak naprawdę nie hostess, ale prostytutek - mówi Joanna Garnier. - Jeśli pośrednik jest w rejestrze agencji zatrudnienia, ma licencję, podpisaną umowę z właścicielem klubu, do którego wysyła dziewczyny, to są to dobre sygnały. Problem jest tylko taki, że pośrednicy rzadko sprawdzają miejsca, do w które wysyłają hostessy. Czasem więc okazuje się, że klub to tak naprawdę burdel albo że miejsce jest niezadbane, brudne, a dziewczyny, które tam pracują, przyjeżdżają do domu chore na egzemę.
''Chcesz doświadczyć przyjemnej i przynoszącej zyski pracy? Pracuj pilnie, staraj się wykonywać ją jak najlepiej potrafisz''
Można się zastanowić, dlaczego niektóre kobiety dają się tak łatwo nabrać przez oszustów. Powinny być na tyle rozsądne, żeby sprawdzić firmę, która organizuje wyjazd i pobyt. A jeśli już na miejscu okaże się, że praca wygląda zupełnie inaczej niż w różowych wizjach roztaczanych przez pośrednika, jak najszybciej stamtąd uciekać. Ale nie jest to takie proste. Wiele kobiet zapożycza się, żeby zebrać na niezbędną do wyjazdu kwotę, innym odbiera się dokumenty, paszport, pieniądze. Praca hostessy w Polsce nadal rozumiana jest różnie, więc kobiety, które wyjeżdżają w tym charakterze, opowiadają bliskim o pracy opiekunki, au pair, kelnerki, nie podają informacji dotyczących miejsca pracy. Tak więc w sytuacji ewentualnych wymuszeń ze strony pracodawcy rodzinie trudniej jest im pomóc.
Jedna z forumowiczek właśnie znalazła się w takiej sytuacji: - Oczywiście mogłam wyjechać, ale najpierw musiałabym zwrócić 600 dolarów za bilet do Tokio, a potem jeszcze kupić bilet na samolot do Polski. Sytuacja bez wyjścia. Daleko od domu, żadnej pomocy. I zaczęło się - musiałam iść z każdym, kto sobie tego życzył - starzy, pijani, śmierdzący i żadnego wyboru - zwierza się. - Co jakiś czas odbywały się "wymiany" dziewcząt między klubami dla "odświeżenia asortymentu". Nie chcę opisywać tego koszmaru. Bagno. Chciałabym o tym okresie zapomnieć... Ale "niestety" wróciłam z prezentem - urodziłam synka i nawet nie wiem, kto jest jego ojcem. Myślę, że pozwolono mi wyjechać, bo jako ciężarna byłam tam już niepotrzebna. Przyjeżdżając do Japonii, byłam oczarowana tym krajem. Myślałam, że wiele zobaczę i jeszcze dobrze zarobię. Tak, to była prawdziwa przygoda...
Czy mimo dramatycznych historii kobiet oszukanych przez pośredników cokolwiek się zmienia? Raczej nie. Wpisuję w wyszukiwarkę: ''hostessa, Włochy''. Ogłoszeń są setki. Czytam początek jednego z nich: Jesteś rozrywkowa i ładna? Ta praca jest właśnie dla Ciebie! Wysokie zarobki!!!. Ile kobiet odpowie na to ogłoszenie? Ile pojedzie i wróci, chcąc zapomnieć o wszystkim, co się tam wydarzyło?
Paulina Górska
http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=7769