Początek nauki włoskiego.

Temat przeniesiony do archwium.
Witam wszystkich formowiczów, właśnie się zarejestrowałam. Nie wiem czy dobrze umiejscowiłam temat, jeśli nie, proszę mnie poprawić. Często jeździłam z rodzicami i znajomymi do Włoch, jednak nigdy nie uczyłam się tego języka, znałam bardzo proste, podstawowe zwroty, a to chyba dlatego, że będąc w Italii nie poznałam tamtejszych ludzi, nie miałam okazji z nimi porozmawiać, bo przebywałam niemal całe wakacje ze znajomymi i rodzicami. Będąc na feriach w tym roku, poznałam z koleżanką wilu miłych Włochów i Włoszek. Tamtejsi ludzie są tak serdeczni, mili, kochani, uprzejmi, że marzę tylko o tym by przebywać tam razem z nimi, nauczyć się ich jezyka. Nie mogę przyzwyczaić się do Polski, rzadko kto jest tu serdeczny, jest tu tyle zazdrości, braku kultury, chamstwa... Moje pytanie do Was brzmi: Czy moglibyście podać mi tytuły książek, podręczników, rozmówek lub innych materiałów potrzebnych do nauki włoskiego dla osoby, która nie zna tego języka? Proszę o sprawdzone tytuły. Chciałabym nauczyć się włoskiego do lata. Bardzo mi zależy by umieć się porozumieć, proszę o rady. Chcę się uczyć sama, w domu, bez nauczyciela. Bardzo proszę Was i liczę na pomoc.
Cordiali saluti :)
Tamtejsi ludzie są tak
>serdeczni, mili, kochani, uprzejmi, że marzę tylko o tym by przebywać
>tam razem z nimi, nauczyć się ich jezyka. Nie mogę przyzwyczaić się do
>Polski, rzadko kto jest tu serdeczny, jest tu tyle zazdrości, braku
>kultury, chamstwa...

Wiesz, dziewczyno, piszesz do Polakow... chcesz cos od nich, a zaczynasz w taki bardzo niemily sposob... czy przeczytalas to co napisalas do nas? Ja sie poczulam niemilo, choc uwielbiam Wlochy i Wlochow...

>Chciałabym nauczyć się włoskiego do lata.

Nauczyc sie wloskiego do lata?... Odrobinke pokory... ten piekny jezyk, choc uchodzi za latwy, jednak wymaga nieco wiecej czasu i wysilku...

Przepraszam, ale troszenke mnie wzburzylo to co napisalas.
Wybaczmy koleżance zaślepienie, z czasem zrozumie, że ci "serdeczni, mili, kochani i uprzejmi" Włosi tylko takich udają.. Co do nauki muszę stwierdzić, że jak ktoś bardzo chce i nic innego nie robi to może się nauczyć włoskiego w pół roku całkiem nieźle, ja po takiej półrocznej domowej nauce zdałam wstępny z włoskiego na uniwerek. Sposoby: oglądanie telewizji włoskiej to chyba najważniejszy element (szkoda, że teraz nam ją zabrali), bo osłuchujesz się z językiem, ja słuchałam, spisywałam słówka, czasem nagrywałam programy na kasety i odtwarzałam zdanie po zdaniu i starałam się zapisać, zakuwałam słownik, próbowałam korespondować z Włochami (oczywiście na początku robiłam mnóstwo błędów, ale przecież uczymy się na błędach, ważne jest jednak, żeby nauka nie była bierna, żeby czasem spróbować stworzyć jakieś zdania :-) ) , z gramatyką to było tak, że od razu rzuciłam się na głęboką wodę i kupiłam od razu drugi tom (nie wiem w ogóle po co jest ten pierwszy skoro w tym drugim wszystko jest w miarę jasne) Daniela Zawadzka - "Język włoski dla Polaków", acha, i jeszcze miałam "kurs" włoskiego w ileś tam tygodni, taki z kasetami, kupiony w księgarni. No i przez te pierwsze miesiące to wystarczyło, żeby się nauczyc przynajmniej na takim poziomie, jaki miały moje koleżanki z roku, które miały włoski w liceum , trzeba tylko bardzo chcieć i nie zniechecać się.
A mnie zapał Nat... bardzo się podoba... szkoda tylko, że tak łatwo znalezc kogos kto go próbuje zgasić...
Wiesz, mnie nie chodzilo tak bardzo o zaslepienie w stosunku do Wlochow, no bo nie powiem ze nie ma wsrod nich wielu takich, jak ona to pisze, ale o tak niemile slowa ogolem w stos do Polakow, no bo sie poczuwam...

A co do wloskiego - wiesz, jesli Ci sie tak duzo udalo zrobic w tak krotkim czasie, to naprawde gratuluje, nie mowie, ze to tak wogole nie jest mozliwe. Natomiast byc moze wyszlam po pierwsze z tego przywitania, a po drugie, mam wciaz uczniow, ktorzy zaczeli sie uczyc wloskiego jako super latwego jezyka, a potem wpadli w depresje, no bo jednak trzeba sie uczyc. Jesli komus na czyms bardzo zalezy i wlozy w to wiele wysilku, potrafi przeniesc gory, ale nie kazdy tak do tego podchodzi. Natomiast z metodycznego punktu widzenia duzo wiecej danie praca mnie intensywna ale bardziej dlugotrwala. Moja uczennica pojechala na miesiac na kurs do Rzymu, tam jej wbili w glowe prawie cala gramatyke, wrocila do kraju i znow "uczyla" sie raz w tygodniu, tylko na lekcji... zapomniala wiekszosc tego czego sie tam nauczyla... Taki nagly zryw zbyt czesto bywa slomianym ogniem. Lepiej sobie uswiadomic ze jezyka czlowiek sie uczy cale zycie...
Nie wiem czy dobrze zrozumialam, czy chodzilo Ci moze o mnie? Ja w zadnym, ale to absolutnie zadnym wypadku nie mam zamiaru zgasic zapalu dziewczyny ktora chce sie uczyc wloskiego! Chcialabym jednak po pierwsze, zeby proszac nas o cos nie pisala ze w Polsce ludzie sa tak malo sympatyczni itp, a po drugie...
widzisz, ja jestem lingwistka, jezyk to moja praca, moje hobby, moja milosc, moge tak powiedziec. Ja mam wielki szacunek do jezyka. Jesli ktos chce sie uczyc, chcialabym mu przekazac ten moj szacunek, chcialabym zeby ten ktos nie zrazil sie za chwilke, kiedy sie okaze ze jest to jednak nie tylko zabawa ale i wysilek. We mnie zapal do nauki jezyka jest od tak wielu lat, ze wiekszosc z Was tak dlugo nie zyje... i chetnie przekaze go rowniez innym.
Nie uważam, że w Polsce nie ma serdecznych ludzi, nie uważam także, że wszyscy Włosi są dobrzy. Napisałam, że rzadko się spotyka osoby uprzejme. Może dlatego tak piszę, bo wiele razy spotkałam z takim zachowaniem Polaków. Chociażby brak szacunku do starszych ludzi; w Posce wiele razy widzę obrazek, w którym młodzież źle zachowuje się w stosunku do osób w podeszłym wieku, tam tego nie zauważyłam, wybaczcie jeśli jestem złym obserwatorem. I jeszcze raz chcę przypomnieć, że nie uważam, że Polacy nie są dobrymi ludźmi, ale wielu się takich spotyka.
Ja wiem, ze nie mialas nic zlego na mysli, ale jest faktem (widac to po mojej reakcji...) ze nie pomyslalas o tym, jak zabrzmi to co napisalas, jak to ktos moze odebrac. Ja sie unioslam, no bo to tak dziwnie, z jednej strony prosisz o pomoc, a z drugiej piszesz niemile rzeczy. Ale Twoje intencje napewno nie byly takie.

Jesli bedziesz miala jakies konkretne problemy przy nauce, mozesz pisac do mnie, chetnie Ci pomoge. Nie bardzo umiem uczyc szybko, ja to robie raczej powoli a bardzo dokladnie. Ale jakbys trafila na problemy ktorych uczac sie sama nie bedziesz w stanie opanowac, pisz. Moj adres [email]
Cristiii' dziękuje Ci za pomoc, będę próbować Twoich rad. "Sla" ja chcę nauczyć się Włoskiego, by potrafić się porozumieć, nauczyć na poziomie konwersacyjnym. Może masz rację, że się nie nauczę, ale ja nie zrezygnuję tak szybko, mam pewne ambicje, pomimo tego, że Ty nie znając mnie, skreślasz odrazu. Wracając do tego co piałam na temat zachowania Polaków (może trochę przesadziłam, że większość, ale na pewno spora częścią jest mało kulturalna). A przykładów jest sporo. Będąc w letnie wakacje w Anglii, widziałam Polską młodzież, rozwalająca śmietniki i inne rzeczy napotkane na ulicy, wykrzykująca niecenzuralne słowa, roztrzaskująca butelki po piwie na ulicy, zaczepiająca przechodniów.. Nie wiem czy ja jestem taka krytyczna wobec ludzi, ale poprostu nie cierpie chamstwa. I chyba jeszcze bardziej boli mnie gdy nasi Rodacy zachowują się tak za granicą.
'Sla' dziękuję za to, że mogę zwrócić się do Ciebie z pomocą w trakcie nauki. Póki co nie wiem jaki podręcznik kupić, jutro pojadę do księgarni wybrać.
Wydaje mi sie,ze i ja moge wtracic kilka slow:)Sama naleze do poczatkujacych ludkow,ktorzy "zabawe'z jezykiem wloskim zaczeli od niedawna...Proponuje ksiazeczke z kaseta z serii"wloski w 30 dni"lub "wloski w cztery tygodnie"-podobne tytuly,ta sama zasada nauki.Z tego,co sie orientuje wychodza teraz egzemlarze z kasete i plytka:)Druga pozycja,godna polecenia ,wydaje mi sie seria ksiazeczek"Ucz sie sam"wraz z kaseta.Mozna rownie zwybrac sie po PONSA-wloski w trzy miesiace z kasetamia,ale jakoz ze jestes pozcatkujaca(tak jak ja),to najlepsze,tak na sniadanko, sa pierwsze wymienione przeze mnie pozycje.Koszt takich niebanalnych ksiazek waha sie w granicach 20-25 zlotych.Rozejrzyj sie w hipermarketach-maja taniej:)Ale rzeczywiscie-slomiany zapal nie wystarczy,potrzeba samokontroli.Aha,CRISTII-co z ta skandynawistyka???
Zatem wykonujemy ten sam zawód...Powiem coś co być może wyda Ci się trochę nielogiczne z racji wykonywanej przeze mnie pracy ale... uważam, że moja fascynacja Włochami i ich językiem trwa już tyle długich lat, bo
nigdy nie pomagał ani nie przeszkadzał mi w tym żaden nauczyciel. Wiem, ze nie wszyscy potrafią uczyć się sami. Dlatego nauczyciel jest potrzebny, ale powinien stać krok za uczniem. Przynajmniej ja tak to widzę. Pozdrawiam
Dziękuję :) "Włoski w 30 dni", nie wiem czy to to samo wydawnictwo co "Angielski w 30 dni", ale jeżeli tak to dobrze, bo właśnie z tej ksiązki uczyłam się angielskiego.
Może masz rację, że się nie nauczę, ale ja
>nie zrezygnuję tak szybko, mam pewne ambicje, pomimo tego, że Ty nie
>znając mnie, skreślasz odrazu.

Alez ja Ciebie nie skreslam! Nic takiego nie powiedzialam i nie myslalam! Mnie chodzilo jedynie o to, ze nauczyc sie jezyka w pol roku wg mnie nie sposob. Nauczyc sie, zobacz, to jest czasownik dokonany. Rozumiesz teraz o co mi chodzilo? Jestes w stanie zrobic mnostwo i chetnie Ci w tym pomoge, w miare moich mozliwosci, ale nauczyc sie jezyka w kilka miesiecy...
A przykladow tego typu, tzn negatywnych, moglabym Ci podac mnostwo rowniez i z Wloch, i z innych krajow, ale one nie okreslaja ludzi. Wystarczy powiedziec, ze fascynuja nas Wlochy i ludzie ktorzy tam mieszkaja. I juz jest powod zeby sie uczyc!
Ja mysle, ze wszystko zalezy i od nauczyciela i od ucznia! Nie da sie tego tak okreslic raz i na zawsze i w kazdej sytuacji. Jeden woli sie uczyc od kogos inny nie. Jeden jest dobrym nauczycielem, inny nie. I jeszcze, jeden moze byc dobrym nauczycielem dla pewnych uczniow, a nie do przyjecia dla innych. Ja tez ucze sie glownie sama. Ale mialam tez cudownych nauczycieli. I mam kilku uczniow ktorzy mnie cenia. Ale tez niektorych uczniow nie umialabym uczyc. Wazne, zeby trafic na wlasciwe osoby.
Jeszcze raz podkreslam, nikogo nie skreslam!
Podręczników dla samouków jest niestety mało w naszych księgarniach. Ja zaczęłabym od starego, dobrego "Mówimy po włosku" A. Kreisberg, S. de Fanti z kasetami, regularnego słuchania "Czatu poliglotów" w radiu bis we wtorki o 9.00 (wyd. włoskie) oraz ostatniej płyty Laury Pausini (dobra dykcja). Buona fortuna!
Ja bym Ci radzila, jesli chcesz do tego podejsc naprawde na powaznie, telewizje. Jesli oczywiscie, masz mozliwosc ogladania wloskich programow. Na poczatek chocby i reklamy, bo latwo zrozumiec o czym w nich mowia, a potem po troche coraz wiecej. Bylaby szansa zebys zaczela mowic odrazu prawidlowo.
Chcę podejść poważnie do nauki, potrafię uczyć się sama, wiem jednak, że trudno jest samemu załapać język. Mam dwa programy muzyczne po Włosku, wcześniej miałam 3 publiczne (Rai1, Rai2, Rai3), niestety odłączyli. Będę oglądać, wiem że tam jest więcej muzyki niż włoskiego, ale na pewno przyda się. Dziękuję!
Jeśli Ci to chociaż troszkę pomoże, to tu masz linka do stacji radiowych.
Ja też nie mam włoskiej telewizji, więc słucham radia;)
http://www.radio-locator.com/cgi-bin/nation?ccode=it&sid=&go.x=11&go.y=3
Ciao! Mam pytanko najakich falach znajde Radio Bis? Dzieki
Wydaje mi się, że w każdym mieście to radio nadaje na innych częstotliwościach. Ja je odbieram przez telewizję kablową, ale można także przez internet. Spróbuj na www.radio.com.pl/bis/, tam znajdziesz również link do czatu poliglotów. In bocca al lupo!
Grazie mille! Dam znac jak mi bedzie szła nauka! Ciao!
Witam,
Ja równiez zaczynam naukę włoskiego i własnie od oglądania i słuchania TV:) Teraz po miesiącu mogę powiedzieć że włoski przestał byc dla mnie czarną magią:)))) , ale nie poiwiem , że rozumiem:), Mam w sobie duzo pokory i ogromnyu zapał do nauki.
Pojechałam do Włoch ledwie na miesiąc i stwierdziłam , że się zakochałam :)
( w ogóle nie osłabia to mich patriotycznych uczuc i nadal twierdzę , że Polska to najpiękniejszy kraj a Polacy to wyjątkowi ludzie:))
Mam natomiast problem z pewnym wyborem..tzn. nie wiem czy na pocztek zainwestować w lekcje prywatne , tak żeby szlifować mowę, czy też najpierw zapisać się na kurs ( pewnie wszechstronniejszy , ale z pewnością woolniejszy i nie wiem czy nie mniej efektywny)
Będę wdzięczna za każdą radę
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)
najlepszy kurs we Wloszech, po ktorym zaraz wiesz, czy ci pasuje czy nie, tak jak z kazdym innym jezykiem
ja też zaczynałam naukę od "Włoski w 30 dni" (kupiłam na próbę, bo tanio:) i "Mówimy po włosku" i po niecałych 3 mies. intensywnej SAMODZIELNEJ nauki potrafiłam dogadać się, robiąc oczywiście mnóstwo błędów, ale na ogół dochodziło do wzajemnego zrozumienia się z rozmówcami. Poza tym, skoro ktoś zna angielski, zawsze można się nim posiłkować (lepsze to, niż wtrącanie polskich słowek, z nadzieją, że załapią). W kontaktach prywatnych, tak mi się wydaje, najważniejsze jest bogate słownictwo, ponieważ rówieśnicy nie skarcą nas za "murzyńską gramę" ale muszą chociaż wiedzieć, o co nam chodzi. Powodzenia, Natalie!
Ps. a co do zachowania się PEWNYCH GRUP POLAKÓW za granicą, to niestety zupełnie z tobą się zgadzam, czasem aż wstyd odezwać sie we włsnym języku...
Radia będę słuchać, a jeśli chodzi o TV to dzisiaj poszukałam trzeci program Włoski, ale znowu muzyczny. Dziekuję Wam za rady i wskazówki.
'Danzig' mam nadzieję, że mi również uda się nauczyć włoskiego w stopniu tzw. 'dogadania się' poprzez "włoski w 30 dni", słuchanie radia, oglądania włoskiej TV. Spytam się w Empiku o książki do nauki, bo nie wiadomo czy będą tytuły przez Was podane, ale mam nadzieję, że jednak będą, bo przynajmniej sprawdzone, a tak to nie wiadomo czy natrafię na dobry podręcznik.
Grazie tante :)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa