dokladnie tak jak napisala umbryjka ... zawsze jest latwiej jak jedziesz do kogos... ja tu przyjechalam za mezem, po slubie zostawilam wszystko w polsce, tu zaczynasz od zera. nie liczy sie twoj staz pracy, twoje studia sa niewile warte. jesli masz oparcie to tylko w rodzinie czy znajomych. ja z tesciowa od razu przeszlam pieklo .. a wydawala sie przez wczesniejsze lata taka sympatyczna... na szczescie teraz juz wie gdzie jest jej miejsce. nie daj sie ponizac i znaj swoja wartosc. ja tutaj spotkalam sie z roznymi ludzmi. slyszalam tez wiele komentarzy ze 'przyjechala ruska nam prace zabrac'.
ja mialam oparcie w mezu i to najwazniejsze. mialam gdzie mieszkac, pracy moglam szukac na spokojnie bez zadnego cisnienia. ciagle sie tu ucze, na razie nie mam czasu na dalsze studiowanie bo pracuje ale przewalam ksiazki w domu w kazdym wolnym czasie.
aaaaaaaa i co najwazniejsze jezyk. nie wiem w jakim stopniu ty znasz ale mi sie wydaje ze przyjezdzajac tutaj najlepiej trzeba juz go znac i to w stopniu komunikatywnym bo inaczej bedzie ciezko. ja wloski znalam zanim poznalam swoejgo obecnego meza tak wiec mialam okazje dosc moze nie do perfekcji ale przynajmniej nie mam problemow z komunikowaniem sie a przynajmniej do tej pory takowych nei mialam.
jest ciezko ale glowa do gory. ja po prawie 1,5 tutaj na razie ciagle twierdze ze moje zycie bylo bardziej stabilne w polsce wiec po prostu musisz byc pewna tego co robisz. z praca niestety jest ciezko. ... no ale milosc nie wybiera.