Paczątki we Włoszech

Temat przeniesiony do archwium.
Mam pytanie, jak wygladały wasze poczatki we Włoszech? Czy wyjechaliscie do pracy czy do osoby bliksiej,czy znaliscie jezyk wyjezdzajac i na jakie trudnosci natrafiliscie i jak wygladała wasza pierwsza praca.Bo w przyszłosci planuje wyjechac do Włoch i zastanawiam sie jak inni zaczynali swoje zycie we Włoszech... pozdrawiam ;)
nieeeeeee proszeeee...
wiadro, wiadrooo prosze...bede zy....
mulino o co ci chodzi jesli wolno zapytac??
Chodzi prawdopodobnie o to, że u człowieka odruch wymiotny może być wywołany przez wiele najróżniejszych czynników zewnętrznych, które po dotarciu do mózgu, zostają przetworzona na sygnał wysłany do żołądka - "rzygać!"

Mogą to być takie rzeczy, jak zapach, smak, obraz a nawet, jak widzimy na powyższym przykładzie, czytany tekst.

No i właśnie jakoś tak się złożyło, że kombinacja wyrazów będąca twojego autorstwa, którą mulino przeczytała, wywołała u niej taką a nie inną reakcję.:))))
a o nic :)
tylko slabo mi sie jakos zrobilo..bo watkow na ten temat jest tutaj masa, seeeetki, tyyyyyyysiace, jesli nie milionyyy :D ilez mozna walkowac ten sam temat zlituj sie!
skorzystaj z wyszukiwarki, znajdziesz tam wszystkie odpowiedzi na pytania, niektore z watku maja ladnych pare lat wiec milej lektury :D
*z watkow

no wlasnie nie moja wina, ze moj mozg tak "przetrawil" tekst czytany, nie moge miec do niego pretensji, zwykle funkcjonuje jak bez zarzutu, no i faktem jest, ze zwyczajnie troche mi sei ulalo...:D ...sory..;)
*bez zarzutu- bez:jak
soty nieprzytomna jestem, czyli jak widac dzis mozg troche szwankuje, moze tez stad te reakcje wymiotne..
prawie robi roznice dzieki za wykład...:))) i szanowna mulino a moze mi sie nie chce przeszukiwac setki tysiecy tematow...jesli obrzydliwie nudzi cie ten temat wcale nie musisz sie na nim udzielac...po prostu pomin go bez zbednych komentarzy typu "zaraz zy..."... :))
ok sero skarbie..;)
hmm jesli tobie sie nie chce przeszukiwac to juz widze jak komus sie bedzie chcialo ci odpisac ;) ale zycze powodzenia :D
jeszcze raz wybacz moje skandaliczne zachowanie :) ide sie kawy napis 45 w dniu dzisiejszym :) ja nie potrafie funkcjonowac w dzien, zero kreatywnosci..sory tak sobie glosno mysle... ;)
sory- a nie sero :D
*napic..
okey nie ma sprawy...:)
Moj poczatki we Wloszech....wyjazd na stypendium, amore i przeprowadzka. obecnie koncze studia w Perugii.
a wiec głownie miłość spowodowała twoja decyzje o przeprowadzce... ;D
No w sumie tak:))
powiem jedna, wyswiechtana madrosc ludowa: poczatki sa zawsze trudne...
looooooj taaak,taaaaak.. ;)
Zalezy w jakim aspekcie patrzec:)) jesli chodzi o "wdrozenie sie" do spoleczenstwa wloskiego to mialam troche latwiej bo wiadomo chlopak (teraz maz), jego rodzina, znajomi akurat przyjeli mnie dobrze, mialam gdzie mieszkac wiec bylo latwiej. Trudniej natomiast bylo z punktu widzenia zawodowego: swiezo po studiach nie bardzo wiedzialam co chce i moge robic, nagle sie okazalo, ze moj dyplom we Wloszech jest niewiele wart (stad te drugie studia). Od tej strony mialam bardzo pod gorke.
dokladnie tak jak napisala umbryjka ... zawsze jest latwiej jak jedziesz do kogos... ja tu przyjechalam za mezem, po slubie zostawilam wszystko w polsce, tu zaczynasz od zera. nie liczy sie twoj staz pracy, twoje studia sa niewile warte. jesli masz oparcie to tylko w rodzinie czy znajomych. ja z tesciowa od razu przeszlam pieklo .. a wydawala sie przez wczesniejsze lata taka sympatyczna... na szczescie teraz juz wie gdzie jest jej miejsce. nie daj sie ponizac i znaj swoja wartosc. ja tutaj spotkalam sie z roznymi ludzmi. slyszalam tez wiele komentarzy ze 'przyjechala ruska nam prace zabrac'.
ja mialam oparcie w mezu i to najwazniejsze. mialam gdzie mieszkac, pracy moglam szukac na spokojnie bez zadnego cisnienia. ciagle sie tu ucze, na razie nie mam czasu na dalsze studiowanie bo pracuje ale przewalam ksiazki w domu w kazdym wolnym czasie.
aaaaaaaa i co najwazniejsze jezyk. nie wiem w jakim stopniu ty znasz ale mi sie wydaje ze przyjezdzajac tutaj najlepiej trzeba juz go znac i to w stopniu komunikatywnym bo inaczej bedzie ciezko. ja wloski znalam zanim poznalam swoejgo obecnego meza tak wiec mialam okazje dosc moze nie do perfekcji ale przynajmniej nie mam problemow z komunikowaniem sie a przynajmniej do tej pory takowych nei mialam.
jest ciezko ale glowa do gory. ja po prawie 1,5 tutaj na razie ciagle twierdze ze moje zycie bylo bardziej stabilne w polsce wiec po prostu musisz byc pewna tego co robisz. z praca niestety jest ciezko. ... no ale milosc nie wybiera.
a ja znowu przyjechalam tutaj na studia ;)...
pierwsze 2 lata mieszkalam z chlopakiem, a teraz od poltorej roku z kolezanka:)..
pewnie, ze latwo nie jest bo pogodzic prace z nauka zawsze trudno...
jesli mialabym jeszcze raz wybierac studia, wyjechalabym jak moja przyjaciolka do Australii... wlasciwie nadal moglabym wyjechac, ale rozpoczynac w nowym miejscu znow od zera... nie wiem czy mam na to jeszcze ochote i sile...

pozdrawiam
A ja sobie przyjechalam bez kaski jezyka i teraz mam swoja firme i duzo kaski;))))
Italia jest fajna ;P
to nie jest odpowiedz na zadanie pytanie.
Nie było pytania-co masz będąc w IT.

Hmmm.....ach Ci nowobogaccy Polacy.
eh tak......;)
przyjechałam bez języka...hm
najwidoczniej polskiego rownież ...ECH...ECH...ECH
Hej
Ja podobnie jak kolezanka Mulino jak slysze o poczatkach w IT to mam odruchy wymiotne , nie z powodu powrotu do tematu , z powodu wspomnien !!! Przyjechalam z eks chlopakiem do cioci , ale wynajmowalismy osobne mieszkanie . Zaczelismy prace po 3 tyg bez znajomosci jezyka i bylo okropnie !!! Czulam sie jak dziecko ktore dopiero co uczy sie mowic i raczkowac, jak niedorozwinieta jak debil itd , itp.Przez 3 msc wylam z powodu tesknoty chociaz nie jestem slaba psychicznie , niechce nawet myslec jak wytrzymuja ci slabsi... Z drugiej strony taka sytuacja zmusza nas do nauki jezyka w trybie natychmiastowym , uczy zycia , pokory- ktorej mi zawsze brakowalo ! Poczatki sa naprawde trudne, ale nie zalamujcie sie ! Co nas nie zabije to nas wzmocni !!!
to prawda...na poczatku człowiek się czuje jak by dopiero co sie urodził ...
wszystko od 0.
I niebywała tęsknota za krajem..
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia