Gdzie ci mężczyźni
Gatunek latin lovera jest na wymarciu. Prawdopodobnie podzieli los dinozaurów.
Zawsze twierdziłem, że gdy się prawdziwie kogoś kocha, wierność nie jest żadną zasługą.
Giacomo Casanova
Latin lover to archetyp idealnego kochanka. Na widok ładnych dziewczyn odwraca się i gwiżdże, nie przepuści nawet cudzoziemce, dba o stworzenie romantycznych okoliczności przyrody. W sypialni nie ma sobie równych, za to z wiernością jest na bakier. Największa jego populacja żyła do niedawna w słonecznej Italii. Dziś romantyzm nie jest mocną stroną Włochów, wydaje się nawet, że nie wiedzą co to słowo znaczy. Najsłynniejszy kochanek wszech czasów, Giacomo Casanova, przez swoich rodaków ze wstydu obraca się w grobie jak kurczak na rożnie.
Namiętność ma kolor niebieski
Nadeszły ciężkie czasy dla płci pięknej, nie tylko na Półwyspie Apenińskim. Na alarm biją seksuolodzy. Ich niepokój budzi to, jak chętnie mężczyźni wspomagają się podczas amorów pigułką w kolorze oczu Aleksandra Kwaśniewskiego. Boom na viagrę nadal trwa, a jej sprzedaż zwiększyła się o 30 procent w ciągu ostatnich kilku lat. Błękitne tabletki do tej pory wsparły aż 15 milionów mężczyzn na całym świecie, a lekarze przepisali już 625 milionów sztuk. Nie przeszkodziły temu doniesienia o ubocznych efektach aplikacji viagry - 616 osób zmarło po jej zażyciu.
Męskie krocze dosięgła przy okazji polityczna poprawność. W związku z negatywną konotacją terminu "impotencja", zaczęto używać określenia "dysfunkcja erekcji". Owym niedomaganiem dotkniętych jest w sumie około 35 milionów panów, z czego aż 3 miliony Włochów. To już nie patologia, ale wręcz problem społeczny. Mówi się nawet o "pokoleniu viagry". – Wpływ tego farmaceutyku można porównać z znaczeniem pigułki antykoncepcyjnej dla kobiet. Niestety zdarzają się mężczyźni, którzy używają tabletki dla własnej satysfakcji, aby połechtać swój narcyzm. Zażywanie viagry traktują jak trening na siłowni. Związek to dla nich tylko dodatek – tłumaczy Emanuele Iannini, profesor seksuologii z Uniwersytetu Aquila.
Makaron lepszy od Kamasutry
Kolejki w aptece są mało romantycznie, a przecież Italia wydaje się wymarzoną scenerią dla love story - namiętny Romeo wyśpiewuje serenady na gondoli płynącej kanałami Wenecji... Tymczasem przyrost naturalny nad Tybrem jest jednym z najniższych w Europie. Południowcom nie w głowie rozmnażanie się. Nawet nie seks. Tamtejszy Demoskop oznajmił, że współczesny Włoch woli talerz pysznego spaghetti niż amory z powabną niewiastą. Poza jedzeniem ceni sobie możliwość podróżowania. Dopiero gdy już się nazwiedza i naje do syta, skupia uwagę na ars amandi.
Flirt towarzyski i Versace
Jeśli nie Wenecja, to może nadmorski kurort? Lato to idealna pora na romansowanie. Jednak młodzieńcom spędzającym wolny czas na plaży zawieranie przyjaźni sprawia kłopot, a 80 procent z nich nie jest w stanie zaczepić kobiety. Tak wynika z badań psychologa i seksuologa Serenelli Salomoni. - Coraz bardziej brakuje odwagi wobec płci przeciwnej. Młodzi ludzie muszą zmierzyć się z lansowanymi powszechnie modelami społecznymi, charakteryzującymi się nieosiągalną perfekcją – ubolewa Salomoni. Bez pancerza modnego ubrania z metką Gucci albo Dolce & Gabbana potomkowie Juliusza Cezara czują się nieatrakcyjni i odechciewa im się flirtu.
Za to ich rodaczki podczas urlopu chętnie nawiązują niezobowiązujące romanse i nie maja nic przeciwko przygodzie na jedną noc. Role się odwróciły. Teraz to kobiety są łowcami. Co więcej, panowie wręcz przyznają, że wolą silną kobietę, która dominuje w związku. Czy jest to wynik nadopiekuńczości włoskiej mammy, która pierze synkowi skarpety i robi zakupy, nawet jeśli ten ma 45 lat? Być może. Wielu dobrze zarabiających 30-latków wciąż mieszka z mamą. Przy tym większość z nich unika stałego związku jak trądu. Według "Timesa" wytworzyła się nowa generacja mężczyzn, którzy po rozstaniu czują się wykorzystani. Matteo, 50-letni biznesmen z Południa i latin lover "na emeryturze" jest bezlitosny dla swoich ziomków – Włoski kochanek się skończył. Współczesny mężczyzna stracił swoją tożsamość. Nie interesuje go zdobywanie kobiety. Wolny czas woli poświęcić sobie, i zamiast kolacji przy świecach wybiera centrum odnowy biologicznej.
Nadzieja w torreadorze
Ponieważ Italia nie jest już ojczyzną zdobywców, pałeczkę uwodzicieli pragną przejąć Hiszpanie. Godnych następców nie brakuje. Ze szklanego ekranu uwodzi Antonio Banderas, mający na swoim koncie m.in. role homoseksualistów. Wciąż seksowny i namiętny jest głos Julio Iglesiasa, prawdziwego padre latynoskich piosenkarzy. Eros Ramazotti może co najwyżej nosić mu mikrofon. Do tego Hiszpanie są bardziej całuśni od swoich sąsiadów. Dają najwięcej pocałunków, zarówno tych na dobranoc jak i tych bardziej namiętnych. Według specjalistów w miłości liczy się radość życia, której w tym wypadku więcej jest w Madrycie niż w Rzymie.
Czy Hiszpanie ocalą honor latin lovera? Jak pokazują badania Open University w Londynie, w byciu idealnym kochankiem narodowość ani rasa nie gra większej roli. Prawdziwym orężem w zdobywaniu kobiet jest pomysłowość. Mężczyźni, którzy mogą pochwalić się licznymi podbojami, nie należą ani do umięśnionych, ani do super przystojnych. Nad siłownię przedkładają tomik poezji. Fantazja, zdolność do wyróżniania się, pomysłowość to cechy kojarzone obecnie z barwnym życiem seksualnym. Prawdziwi uwodziciele, bardzo aktywni erotycznie, są przede wszystkim kreatywni. Latin lover, który bardziej niż wieża w Pizie przyciągał spragnione namiętności turystki z Niemiec czy USA, przestał być atrakcją Włoch. Dziś latin lover to raczej stan umysłu i ducha mężczyzny. Paniom pozostaje mieć nadzieję, że da o sobie znać nie tylko w Dzień Kobiet i Walentynki.
Magdalena Rybacka
http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=5982